avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2008

Dystans całkowity:336.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:30
Średnia prędkość:23.17 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:84.00 km i 3h 37m
Więcej statystyk

statystyczny kilometraż do uzupełnienia

Niedziela, 24 sierpnia 2008 | Komentarze 0

statystyczny kilometraż do uzupełnienia (tygodniówka)


statystyczny kilometraż do uzupełnienia

Niedziela, 17 sierpnia 2008 | Komentarze 0

statystyczny kilometraż do uzupełnienia (tygodniówka), w tym wypad do Wojciechowa


statystyczny kilometraż do uzupełnienia

Niedziela, 10 sierpnia 2008 | Komentarze 0

statystyczny kilometraż do uzupełnienia (tygodniówka)


  • DST 66.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 22.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jazda indywidualna na czas i XIV Ogólnopolski Maraton po Powiślu

Sobota, 2 sierpnia 2008 | Komentarze 0

- dwie imprezy klasy Masters (zawodnicy w wieku pow 30-tki), zorganizowane przez UMiG w Kazimierzu, OZKol w Lublinie i LTC.
Dzięki temu, że od niedawna i Czesio i ja należymy do LTC, mogliśmy wziąć udział w tych zawodach.
Ok godziny przed startem, zjawiamy się z Czesiem w Kazimierzu, w "biurze" zawodów. Przy okazji zapisów, oddajemy dla biblioteki miejskiej w Kazimierzu przywiezione książki (każdy z uczestników "zobowiązany" był do przywiezienia przynajmniej 1 egzemplarza ).




Przypinamy numery, szykujemy sprzęt: Czesio swoją Meridę a ja stare, porzyczone coś, nawet nie pamiętam co...
... jesteśmy gotowi ? Tak, najpierw jedziemy do Dobrego na czasówkę, nie daleko, ok 5km od biura zawodów. Trochę płaskiego a później prawie 2 km zjazdu po nowiutkim asfalcie i jesteśmy na starcie. Start wg kategorii wiekowych, ja jestem w II (40-50l.) a Czesio w III (50-60l.).

przed metą czasówki


pierwsi zawodnicy


momentami było wesoło :)


Przychodzi moja kolej, do przejechania 2300 m, większość trasy pod górę. Widzę jak śmigają ludzie którzy trenują.Wątpliwosci zajmują miejsce optymizmu i na odwrót.
Start, począkowo płasko po 400m zaczyna się podjazd. Mniej więcej po 1,5 km zaczynam słabnąć, za mocny początek, blisko 2-go km wyprzedził mnie zawonik startujący minutę po mnie. Dobrze, że końcówka jest po płaskim bo do mety ledwo się dotaczam, czas: 6:24,75 , o 1'40"gorszy od najlepszego w grupie! Czesio też nie bardzo - 6:40,58.

nawet nie mam siły stanąć na pedałach :)



Lekko osłabieni wynikami jedziemy odpocząć przed maratonem. Słońce lało się na nas wiadrami. Szukalismy cienia by móc odsapnąć w spokoju.
Po godzinie lenistwa zjazd do Kazimierza, najpierw na rynek, na miejsce startu honorowego.

nastroje jeszcze dopisują


nasza obstawa


...ty zamień się ze mną na siodełko...


niektóre z tych koszulek widac też na TDF ;)


sygnał do startu honorowego dał Burmistrz Kazimierza Dolnego, p.Grzegorz Dunia

....

przed startem ostrym


po starcie trasa miała wieść przez Skowieszynek - Rzeczycę Kolonię - Rąblów - Wąwolnicę - Niezabitów - Kowalę - Głusko - Karczniska - Wilków - Kolonię Brzozowa - ponownie Wilków i meta Kosmolanka (podjazd).

Grupy wiekowe sartowały w kilkuminutowych odstępach, my jako pierwsi razem z grupą najmłodszą (30-40 l.). Już po kilku kilometrach wiedziałem, że będzie mi cieżko utrzymać się w peletonie. Jeszcze na płaskim było nieźle ale juz pierwszy podjazd okazał się dla mnie za dużym wyzwaniem, odpadłem. Brak treningu i upał dał natychmiastowe efekty :(. Po 20 km dochodziły i wyprzedzały mnie grupki kolarzy z pozostałych kategorii. Na ok 15 km przed metą zwolniłem tempo (to można było jeszcze wolniej ? :D ) i jadąc powoli (ok 25km/h) czekałem na Czesia.
Po kilku kilometrch dojechał z jeszcze jednym zawodnikiem. Ok 7 km przed metą postanowiliśmy zrezygnować z dalszej jazdy, i tak przekroczyliśmy już limit czasowy a siły jakie mieliśmy ze sobą tego dnia, zostały gdzieś w połowie dystansu ;)
I w ten oto sposób dojechaliśmy do mety samochodem, który miał z tyłu tabliczkę ...tak, tak, niestety właśnie z takim napisem : "KONIEC WYŚCIGU".

Po krótkiej przebierance, pogoniliśmy (już samochodem :) do Mięćmierza, gdzie w karczmie "u Kazika", miała odbyć się ceremonia wręczania pucharów i nagród. No i się odbyła. A my, jak większość z pozostałych uczestników, zajęliśmy się konsumpcją posiłków regeneracyjnych (piwko dla zawodników było gratis :).
Nasz piknik zakończyła nadchodząca burza. Czas wracać.
W przyszłym roku musimy być w limicie ! ;)