avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:332.00 km (w terenie 172.00 km; 51.81%)
Czas w ruchu:14:29
Średnia prędkość:22.92 km/h
Maksymalna prędkość:51.62 km/h
Suma podjazdów:1521 m
Maks. tętno maksymalne:182 (102 %)
Maks. tętno średnie:166 (93 %)
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:36.89 km i 1h 36m
Więcej statystyk
  • DST 30.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 168 ( 94%)
  • HRavg 142 ( 80%)
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

w letnim słońcu jesienne krecenie

Niedziela, 27 września 2009 | Komentarze 0

głównie po lesie ale polnych dróg też parę metrów było. Momentami mocniej, momentami lżej i z przerwami na zdjęcia więc wyszło interwałowo.
następny przystanek Motycz Leśny © MKTB


"singielko dabelek" w radawieckim © MKTB


jesień już widać © MKTB


gdzieś w polach © MKTB


dróżka w lesie jakiśtamskim © MKTB

.
Kategoria Foto


  • DST 24.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 01:11
  • VAVG 20.28km/h
  • VMAX 43.46km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

no to zaszalałem

Sobota, 26 września 2009 | Komentarze 0

i trzasnąłem całe 24 km :D.
Totalny luz, cały czas takie same, lekkie tempo i na szosie i w terenie. Mimo krótkiego przelotu jestem zadowolony. Trochę odpocząłem od tego całego gówna dookoła.
.
Kategoria Bla bla


nowe klamki

Piątek, 25 września 2009 | Komentarze 2

bo stare eLiXy odsłużyły swoje. Nie ma kiedy pojeździć to przynajmniej przy rowerze coś podłubię.
klameczka XTeczka © MKTB

Przy okazji zobaczyłem, że z przodu jest mało powietrza. Dziwne, bo od niedzieli nigdzie nie jeździłem (tylko po salonie ;):D ). Natychmiastowy przegląd koła i niestety, znowu to samo co w Radomiu. Kolec z jakiegoś badziewia, na flyweighta wystarczający. Dopóki siedział w kole działał jak korek i powietrze schodziło powoli, po wyjęciu słychać już było wyraźnie głos węża.
pamiątka z Radomia © MKTB
Kategoria Bla bla, Foto, Warsztat


nie ma czasu załadować ...

Środa, 23 września 2009 | Komentarze 0

dobrze, że przynajmniej Wasze wypociny mogę poczytać...sam pewnie dopiero w weekend pokręcę.
.
Kategoria Bla bla


wymiana dętki

Wtorek, 22 września 2009 | Komentarze 0

po radomskiej mazovii i przy okazji wymieniłem flyweighta na bardziej "cywilizowanego" crossmarka.
Kategoria Bla bla, Warsztat


  • DST 53.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 23.91km/h
  • VMAX 43.11km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 179 (101%)
  • HRavg 166 ( 93%)
  • Podjazdy 212m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazovia MTB Marathon - Radom

Niedziela, 20 września 2009 | Komentarze 0

Było nieźle. Mogło być lepiej.
Na maraton wybrałem się z Czesiem (jego trzeci maraton). Przyjechaliśmy dość późno a na "miasteczko" trafiliśmy za innymi rowerami które miały pod sobą przyczepione samochody :D.
Przebieranka, króciutkie rozkręcenie, sprawdzenie czipa i pomału zmierzamy do sektorów. Po chwili spotykam Stefana, musiał wykupić duplikat numeru bo swojego zapomniał :)
Niezły start w wesołym towarzystwie. Na początku starałem się trzymać czoła sektora, później czub odjechał, stawka się rozciągnęła i jechałem mw w środku. Szło nieźle i częściej wyprzedzałem niż byłem wyprzedzany. Na łące wszyscy jakoś szli jednym śladem więc ja przeskoczyłem na drugi, mniej ubity i jeszcze kilku chłopa zostało z tyłu. Jest nieźle do 12 km. Tu mała chryja.Przeprawa przez rzeczkę, ustawiła się kolejka a kilku chłopa postanowiło skrót sobie zrobić. Za nimi poszła część ludzików. Efekt, po zatorze wyjechałem za ludźmi z 6-go sektora a startowałem z 4-go !. Zaczęło się powolne odrabianie strat, powolne bo wyścig był całkiem szybki (średnia zwycięzcy lekko ponad 30km/h) i miejscami nie było jak wyprzedzić.
mazovia Radom © MKTB

Na 18km minąłem Cezara pompującego koło. Po kilku kilometrach minął mnie i nawet nie zdążyłem krzyknąć cześć ;)
Było trochę szutrów, trochę piachu, podjazdów wcale, o sorry jeden krótki i był fajny odcinek singlowy w lesie. Trzeba tylko było uważać na patyki bo pełno tego ścierwa latało pod kołami. Przede mną chłopakowi wkręciło ale zdążył wyhamować zanim coś się stało. Były też przeprawy ale w większości suche choć nie dla wszystkich bo wiem, że niektórzy nie mogli trafić w kładkę ;)
przeprawa © MKTB

W połowie trasy mała przygoda. Jadąc brzegiem piaszczystego odcinka, minąłem krzaczek za którym był dołek, przód stanął ja poleciałem przez kierownicę a rower zrobił pięknego whipa i niestety stał się przyczyną upadku zawodnika jadącego za mną. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Szybka kontrola stanu kieszeni, wszystko jest, daje dalej. Znowu muszę gonić i wyprzedzać, ok 10-12 osób minęło mnie w czasie wywrotki, osób które kilka minut wcześniej ja wyprzedziłem. Paranoja. Znowu te same koszulki ale idzie nieźle, dość szybko odrabiam straty.
Mazovia Radom © MKTB

Do ostatnich 3 km przed metą są już mniejsze roszady.
Najlepiej jechało mi się odcinki leśne a najgorzej wspominam asfalty, szczególnie ostatnie kilometry. Wjeżdżając na ten fuc... asfalt poczułem się jakbym nagle stracił siły, jakieś coś rozpychało uda od środka i redukcja, redukcja..
Na ostatnich trzech km wyprzedziłem jeszcze 2 kolegów ale za mną też czaiło się kilku chętnych do finiszu. Już na terenie lotniska, na wertepach myślałem, że zostali z tyłu, ostatni asfalt, ostatnie 500m, śmignęli z lewej, najpierw trzech a za nimi jeszcze jeden i jeszcze jeden.
Mazovia Radom - finisz © MKTB

Cholera, przewagę prędkości mięli taką, że nie miałem najmniejszych szans by ich dogonić. Meta. Podjechałem do barku po picie i na ciastko. Ponownie spotkałem Stefana który ponownie miał niefart bo zgubił telefon. Czekając na Czesia podjechałem do samochodu trochę się umyć. Trochę się kurzyło ale i tak wyglądałem lepiej niż w Kozienicach
no i po wyścigu © MKTB

Było nieźle. Mogło być lepiej (jak zwykle) błędów za wiele nie popełniłem, jedno OTB, jeden zrzut łańcucha poza tym OK !:)
Po maratonie poznałem Martineza-1975, krótka konwersacja i po chwili podjechałem do samochodu bo tam już czekał Czesio. W drodze po następne ciasto spotykam Cezara. Teraz jest przynajmniej chwila na rozmowę. Opowiada o gumie i coś o lataniu i gleboznawstwie ;):D. Grunt, że skończyło się tylko na lekkim zadrapaniu. Mała przekąska, chwilę obejrzeliśmy dekorację, łapiemy za rowery i do samochodu. Zaraz zaraz coś nie tak. W tylnym kole flaczek. Obrót jeden, drugi, jest, malutki kolec z jakiejś jeżyny czy cuś. Gdyby to były inne gumy to pewnie by nie przeszedł ale tym razem założyłem flyweighty (dętki też) więc przeszedł bezproblemowo... dobrze, że po maratonie :).
Czas do domu.

Wynik:
mega open: 251/591
mega M4: 37/100
czas oficjalny: 02:12:14
.
Kategoria XCM / XCO, >50


  • DST 4.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:12
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedwczoraj odebrałem rower

Sobota, 19 września 2009 | Komentarze 0

z małego przeglądu amorka, przerzutek i centrowania przedniego kółka a dopiero dzisiaj miałem chwilkę by przejechać całe 4km i sprawdzić jak jest. Mała regulacja hamulców i wszystko gra. Jutro mazovia a ja tylko 2 razy siedziałem na rowerze (w ostatni weekend) robiąc niecałe 100km. Czarno widzę.
.


  • DST 53.00km
  • Teren 18.50km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.27km/h
  • VMAX 45.52km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 170 ( 96%)
  • HRavg 147 ( 83%)
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów

Niedziela, 13 września 2009 | Komentarze 0

Na szczęście prognoza się nie sprawdziła. Dzisiaj w planie jazda do Nałęczowa, w miarę możliwości w terenie i tak też było. Na rozgrzewkę 2km terenówki od domu, następnie 2km asfaltu i znowu teren. Jechałem polami, lasami, czasami łąką (tu było najciężej) w międzyczasie przeplatając je krótkimi odcinkami asfaltu.
W Motyczu Leśnym jeszcze kilka kilometrów lasem i później już tylko asfalt do Miłocina, skręt w lewo i ruchliwą 830-tką do Nałęczowa. Na szcęście godziny popołudniowe to w większości powroty więc ruch był znacznie większy w kierunku przeciwnym :).
W Nałęczowie postanowiłem zajrzeć do parku zdrojowego. Nie można w nim jeździć rowerami więc zrobiłem sobie spacer przez park a przy okazji, na spokojnie zjadłem batona musli.
pałac Małachowskich w Nałęczowie © MKTB

Droga powrotna w częściowo pokrywa się z czerwonym szlakiem z tym, że z Wojciechowa pociąłem prosto na Palikije i Motycz. W Sporniaku w prawo w polną drogę prowadzącą do lasu radawieckiego. Przejechałem odcinek leśny pamiętając o miejscu ostatniego szlifu. Tym razem wszystko było OK, tylko trochę połamanych gałęzi na drodze ale do przejechania. Ostatnie 5 kilo już na spokojnie. Domek, prysznic, obiadek.

Trasa: dom - Motycz - Miłocin - Nałęczów - Gaj Nowy - Wojciechów - Sporniak - las radawiecki - Motycz - dom

JESTEŚMY MISTRZAMI EUROPYYYYYY :)
.
Kategoria Foto, >50


  • DST 46.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 23.00km/h
  • VMAX 44.58km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 161 ( 90%)
  • HRavg 139 ( 78%)
  • Podjazdy 216m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vuelta Zalew

Sobota, 12 września 2009 | Komentarze 1

Trochę wolnego czasu przed południem więc cza sie było ruszyć :). Cztery dni bez roweru to trochę za dużo a zapowiada się, że w przyszłym tygodniu też nie pojeżdżę. Pogoda zapowiadała się średnio ale miałem nadzieję, że deszcz mnie nie dopadnie. Jak zwykle plan trasy powstawał po drodze ale tym razem sprecyzował się dość szybko. Cel - zalew. Kozubszczyzna, później wiadukt na szosie kraśnickiej i w lewo. Jechało się dość przyjemnie chociaż wiatr dziwnie kręcił. Nad zalewem dzisiaj pusto, wędkarzy mniej, rowerarzy jeszcze mniej a piechurów to prawie wcale. Najprzyjemniejsze dzisiaj fragmenty to oczywiście odcinki leśne. Przez moment pokropiło ale przynajmniej nie kurzyło się z piachu :)
którędy by tu cmyknąć ;) © MKTB

"nadzalewski" singielek © MKTB

trawersujący singielek © MKTB

nad zalewem poszarzało © MKTB

pozostałości Mazovii © MKTB

ujście Bystrzycy © MKTB

Po objechaniu zalewu powrót tą samą trasą ale, że miałem jeszcze trochę czasu do kwalifikacji F1 to odbiłem na Marynin, później Radawiec, tyłami lotniska na drogę do Motycza i do domu.

Trasa: dom - Konopnica - Zemborzyce Tereszyńskie - Zemborzyce - Zalew Zemborzycki (pętla w lesie) - Zemborzyce - Zemborzyce Tereszyńskie - Marynin - Radawiec - Motycz - dom
.
Kategoria Foto


  • DST 17.00km
  • Teren 9.00km
  • Czas 00:46
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 46.46km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 145 ( 81%)
  • HRavg 128 ( 72%)
  • Podjazdy 61m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

po mazovii - rozjazd ze szlifem

Poniedziałek, 7 września 2009 | Komentarze 0

Miało być wypoczynkowo. Najpierw trochę asfaltu później las. Na asfalcie wszystko było ok a w lesie czekała mnie niespodzianka. Jakiś dowcipas złamał gałąź tak, że wisiała poziomo ok 1,5m nad drogą w 90% zagradzając przejazd. Może chciał zrobić dowcip motocyklistom "trenującym" w lesie a może rowerzystom bo też sporo tamtędy jeździ (czerwony szlak pieszy). Ominąłem gałąź skrajem ścieżki a wracając na drogę w jakiś sposób przednie koło poszło ślizgiem a ja z resztą roweru za nim. Spadłem na prawy bok i przepolerowałem kawałek ścieżki. Dobrze, że nie jechałem szybko bo tylko ok 20km/h (na szybszych przelotach mam tam 25-28) i że nie było wyższego lotu bo znowu załatwiłbym bark a tak jest tylko lekko zbity i przytarty :).
Po otrzepaniu się dołamałem nadłamaną gałąź żeby nikt więcej się nie nadział.

Trasa: dom - Motycz - las radawiecki - Pawlin - Radawiec (przez lotnisko) - Motycz - dom