avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:538.00 km (w terenie 172.00 km; 31.97%)
Czas w ruchu:22:14
Średnia prędkość:24.20 km/h
Maksymalna prędkość:62.93 km/h
Suma podjazdów:3409 m
Maks. tętno maksymalne:176 (100 %)
Maks. tętno średnie:157 (89 %)
Suma kalorii:9603 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:44.83 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 54.00km
  • Teren 52.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 16.53km/h
  • VMAX 49.63km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 176 (100%)
  • HRavg 154 ( 87%)
  • Kalorie 2008kcal
  • Podjazdy 1043m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Cross Maraton (ŚLR) - Suchedniów

Niedziela, 12 sierpnia 2012 | Komentarze 0

To był mój najlepszy maraton :). Nie, nie dlatego, że osiągnąłem super wynik, wręcz odwrotnie, ale ze względu na trasę. Było wszystko, błoto, szuter, fajne podjazdy i takież zjazdy a czasami nawet odwracałem głowę w bok by popodziwiać świętokrzyskie widoki :).
...
Tym razem pojechałem sam. Czarek walczy o wymianę pękniętej ramy GF Wahoo, Mirek pojechał na wywczas i zostałem sam ;).
Zameldowałem się pół do dziesiątej na parkingu OSiR w Suchedniowie, w biurze "odświerzyłem" czipa i wziąłem się za składanie roweru.
Wszystko naszykowane, można jechac na rozgrzewkę. Właściwie to pokręciłem się w kółko, przeleciałem końcowe 2 km trasy jak i pierwszy kilometr. Tak naprawdę to się nie rozgrzałem tylko przebujałem. Wystartował Master, niedługo będą wpuszczać do sektora. Dwa kółeczka nad zalewem, no chyba czas się ustawić żeby nie zostać na końcu. Spojrzałem na matę i zdałem sobie sprawę, że nie wziąłem czipa. Szit. Na szczęście jazda do wozu i z powrotem trwała moment. Zająłem miejsce w sektorze "nierozstawionych", mniej więcej 1/3 stawki.
MTB Cross Maraton Suchedniów, przed startem. fot. Marcin Wójcik © MKTB

Start po kostce później asfalt i po kilku km nareszcie teren. Wjeźdżamy do lasu, wszędzie kałuże, w tym tłoku nawet nie ma sensu omijać. Trzymam się grupy ale widac, że pomału stawka się rozciąga.
MTB Cross Maraton Suchedniów. fot. Mirra © MKTB

Jak zwykle na początku zaczyna brakowac mi oddechu bo jak zwykle ciagnę za grupą która jest dla mnie za silna :). Tracę dystans, załapuję się w grupie która mnie doszła. Zaczynają się leśne szlaki. Podjazd, zjazd, równo, podjazd. Piękne tereny i trasa jak na razie bardzo mi się podoba. Jest dość błotniście, Rony spisują się dobrze ale zaczynam mieć problemy z napędem. Z dużej tarczy zlatuje od razu na młynek a młynek zawija łańcuch i diupa. Niestety problem powtarza się kilka razy bo kilka podjazdów było i za każdym razem musiałem stanąć, wyrwać łańcuch znad wideł, ustawić na środkowej tarczy i tak ruszac dalej a zapewniam, że pod górę w tej sytuacji ruszyć nie jest łatwo. Na jednym ze zjazdów spada mi łańcuch z blatu.. na zewnątrz. Coś nowego ;).
Krajobraz szybko się zmienia. Podjazd, znowu problemy z łańcuchem. Kamień Michniowski. Przede mną w połowie zjazdu kolega zalicza OTB, medyczni sugerują zejście i ja się z nimi zgadzam, schodzę i pod kamieniem wskakuję na rower bo druga część zjazdu już do przejechania. Super kawałek, szkoda, że krótki. Bufet. Polewam się trochę z butelki, wypijam kubeczek izo i daję dalej.
MTB Cross Maraton (ŚLR) - Suchedniów, na trasie. fot Anna Nemś © MKTB

Jeszcze ok 3 km po lesie i wjeżdżamy w odkryty teren. Nie znaczy to, że mniej ciekawy, o nie, podjazd, równo, zjazd, szutrówka, przejazd pod torami, szutrówka, polna i wjazd na łąki. Kilka kilometrów znowu w lesie, podjazd pod Bukową Górę, wyżej już być nie możemy :). Piękny teren ale ciężki. Na podjeździe coś chyba trąciło przerzutkę bo łańcuch spadł między 28-kę a szprychy. Orzeszkuty! Nie wiedziałem, że tak ciężko wyrwać go z tamtej jamy. Udało się zmieścić w czasie kilku osobo-miejsc. Ślisko, kamieniście i korzeniście ale przyjemniście. Zjazd i znowu na odkrytym terenie.
MTB Cross Maraton - Suchedniów / fot. S. Stolarska © MKTB

Trochę szutru i ścieżki jak ja to nazywam "łączne". Ogólnie ścieżek łącznych nie lubię bo z reguły są wyrypiaste ale nie tym razem. No może trochę wyrypiaste były ale nie tragicznie ;) . Zaczynamy wspinaczkę cały czas w trawie. Cały czas pod górę a co chwilę nowe pięterko ze stromym stopniem do pokonania. Tą część nazwałbym tarasami. Fajny odcinek ale niezbyt udany w moim wykonaniu. W czasie podjazdu zdjąłem okulary by przetrzeć oczy bo słony pot wyżerał mi źrenice, straciłem równowagę, wjechałem w trawę i stop. Przepuściłem kilku chłopaków by nie tarasować singla i znowu na siodło. Ciężko ruszyć pod górę. Od tego momentu na tarasach co chwilę miałem jakiś myk, a to trawa a to dołek albo wjazd na "stopień" na tylnym kole :D. Tragedia. Wjeżdżając na "płaskowyż" byłem happy, że tarasy się kończą ale okazało się, że to nie koniec. Pod koniec tarasów jeden z gości za mną urywa łańcuch. Zostaję by mu pomóc. A co ? Mnie też kiedyś ktoś wspomógł pompką a i Ty, kolego także kiedyś możesz potrzebować pomocy na trasie. Ja mam skuwacz (który do skuwania się nie nadaje), jakiś chłopak zostawia nam spinkę i zabieramy się do pracy. Niestety po kilku minutach walki poddaję się. Chyba jakaś trefna spinka się trafiła bo ni cholery nie można jej było zatrzasnąć. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, kłopoty z rozpięciem tak ale zapiąć ? Toż to samo się zapina. Zostawiłem go z problemem bo już i tak sporo czasu straciłem. Minęło mnie ok 30 osób. Nieźle, jak teraz to odrobić ? Jedyny plus to to, że trochę odpocząłem. Jeszcze trochę otwartego terenu i znowu las. Super sćieżki ale ... już chyba tu byłem ...tak, dojeżdżamy znowy do Michniowskiego, znowy zchodzę a właściwie zjeżdżam bo ziemia już tak "rozmiędlona" że buty nie trzymają. Wskok na rower i druga częsć zja.... . Wstaję z ziemi, patrzę, że żyję to wspinam się po rower (zatrzymał się wyżej niż ja). Jak większość naszych olimpijczyków mogę tylko powiedzieć "no nie wiem co się stało" ;).
Reszta trasy już bez większych kłopotów, jazda szła nieźle, siły jakoś wróciły i kilka osób udało mi się wyprzedzić. Jeszcze nudny kawałek koło torów, kawałeczek po lesie i meta.
MTB Cross Maraton Suchedniów, meta. fot. Pawel Jaremek © MKTB


Łot ? Ponad 3 godziny ? Nie chce mi się wierzyć ale to jednak prawda, tak szybko zleciało. Po prostu piękna trasa, bez wątpienia najlepsza jaką do tej pory jechałem ! Drugi rzut oka na licznik, 54 km i .. 1043m przewyższeń ! Pięknie, to rozumiem :).
Świętokrzyska terra rosa © MKTB

Krótkie podsumowanie.
Jeszcze raz powtórzę, świetna trasa, piękne podjazdy, świetne zjazdy. Poza tym dobra organizacja, oznaczenie trasy, pomocna obsługa bufetów na trasie, zabezpieczenie przez ratowników medycznych trudniejszych technicznie miejsc. Tak jak po Zagnańsku narzekałem na mało techniczną trasę tak po Suchedniowie mogę powiedzieć, że było i wytrzymałościowo i technicznie. Pięć gwiazdek !
Z mojej strony - za ostry początek, brak kondycji.
Sprzęt - obawiałem się o klocki bo co raz po rzejeździe przez błoto chrobotały bardzo ładnie ale o dziwo żywice w slx-ach przetwały wyścig w dużo lepszej kondycji niż również żywiczne w moich byłych 486. Pierwszy raz od dawna zawiódł mnie napęd co razem z pomocą przy łańcuchu kosztowało mnie ok 8-10 minut. Odbiło się to na miejscu bo mogło być coś między 82-86 a jest 111. Co mnie nie dziwi w związku ze stratą to niski rating open - 70,6% a co mnie zdziwiło rating w kategorii pozostał na całkiem dobrym, poziomie - 80,3%.

Trochę cyferek:
dystans: 54 km
w górę : 1043m
czas 3:15:50
miejsce:
Fan open: 111/236
Fan M4: 9/27
.
Kategoria Foto, Błoto, >50, XCM / XCO


  • DST 54.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.73km/h
  • VMAX 41.52km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 169 ( 96%)
  • HRavg 139 ( 78%)
  • Kalorie 1262kcal
  • Podjazdy 219m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Średnia pętla

Czwartek, 9 sierpnia 2012 | Komentarze 1

Dom, OS lotnisko, asfalt, OS Radawiec, asfalt, OS Motycz Leśny, Palikije, Bełżyce, OS Radawiec, asfalt, OS lotnisko, asfalt do domu. Treren na mocno, singiel w radawieckim na 99%, asfalt na lekko poza odcinkami pod wiatr.
Udało się zapętlić przed deszczem.
.
Kategoria >50


  • DST 75.50km
  • Teren 4.50km
  • Czas 02:54
  • VAVG 26.03km/h
  • VMAX 62.93km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 164 ( 93%)
  • HRavg 131 ( 74%)
  • Podjazdy 351m
  • Sprzęt Merida Race Lite 905
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dłuższa pętla

Niedziela, 5 sierpnia 2012 | Komentarze 0

Pętla na lekko ale interwały też się przydarzyły, trasa improwizowana.
Dom, Zemborzyce Tereszyńskie, Krężnica, Strzeszkowice, Bełżyce, Łubki. Tu zdecydowałem się skręcić na trasę niebieskiego szlaku bursztynowego. Gdybym jechał nim wcześniej to dzisiaj na pewno bym go nie zaliczał.
Po 1,5 km asfaltu zaczęła się polna, ilasta jak to w tej okolicy droga a po chwili pokazał się zagajnik po lewej a droga stała się twardsza ale jak to w terenietrochę wyrypiasta. Trochę szkoda szosówki tłuc po takim terenie ale wracać też mi się nie chciało.
Niebieski " bursztynowy szlak rowerowy" © MKTB

Po następnym kilometrze zaczęły się jeszcze większe wyrypy a jechać trzeba :)
Niebieski, bursztynowy szlak rowerowy © MKTB

Pod koniec (o czym jeszcze nie wiedziałem) ugrzązłem w piaskownicy a właściwie pyłownicy o długości ok 50m ale po króciótkim spacerze lekki podjazd wziąłem już w siodle a moim oczom ukazał sie upragniony asfalt. 4,5 km telepawki szosówką to nie przyjemność ale ... jechać się da i to czasami nawet dość szybko.
Teraz łagodny zjazd asfaltem przez przyjemny wąwóz do samej Wąwolnicy a po drodze fotka piaskowej ściany z resztkami jaskółczych dziupli. Zdjecia kiepskie bo robione teflonem.
Jaskółcze dziupelki © MKTB

Na wylocie z Wąwolnicy łapie mnie króciótki deszczyk ale dziś to sama przyjemność, przez chwilę jest chłodniej.
Górki nałęczowskie na mocno podobnie jak pagórkowaty teren Gaju nowego. Wojciechów, Sporniak, Motycz dom.
Od Wojciechowa wiatr w twarz, ostatnie 5,5 km totalny luzik.
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 55.50km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 23.79km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 169 ( 96%)
  • HRavg 140 ( 79%)
  • Kalorie 1384kcal
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Średnia pętla

Sobota, 4 sierpnia 2012 | Komentarze 0

Prawie powtórka z wtorku, trochę więcej lasu.
.
Kategoria >50


FLX - modernizacja

Czwartek, 2 sierpnia 2012 | Komentarze 0

Z wiekiem szuka się wygody (kosztem wagi komponentów) więc nastąpiła zmiana kierownicy (na szerszą), gripów (na piankowe) i siodła (trochę wygodniejsze niż SLR) na takiego samego Flita jak mam w szosie. Siodła bym pewnie jeszcze nie zmieniał ale, że dla brata było za twarde... :).
Nastąpiła również wymiana hamulców ale do tego przymierzałem się od dawna.

4332,50
.
Kategoria Warsztat


  • DST 54.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 27.46km/h
  • VMAX 47.92km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 205m
  • Sprzęt Merida Race Lite 905
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowa 50-ka

Środa, 1 sierpnia 2012 | Komentarze 0

Pętla na średnio ale i tak przez upał szło opornie.
Kozubszczyzna, Radawiec, Zosin, Strzeszkowice, Zemborzyce, Pętla Zalew, Zemborzyce, Z. Tereszyńskie, Kozubszczyzna.
.
Kategoria >50