avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
  • DST 34.00km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 52.70km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 183 (103%)
  • HRavg 171 ( 96%)
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

SKANDIA MARATON - NAŁĘCZÓW

Niedziela, 31 maja 2009 | Komentarze 3

Nie spodziewałem się tylu ludzi w taką pogodę. Przez ostatnie dni sporo padało więc wiadomo, że nawet jak dzisiaj nie popada to na trasie i tak będzie mokro i błotniście.
Czekaliśmy z Czesiem na ten maraton z niecierpliwością i z nadziejami na poprawienie wyniku z ubiegłorocznej edycji. Tym razem mieliśmy już trochę zrobionych kilometrów więc czuliśmy się trochę silniejsi.
Nauczeni doświadczeniem z tamtego roku (brak miejsc parkingowych, kolejki w biurze zawodów) przyjechaliśmy na 2 godz. przed startem. Parking już zapełniony w 2/3. Dajemy do biura zawodów po numerki. W tym roku rozdawnictwo jest lepiej zorganizowane bo cipy już były przygotowane, przypisane do numerów.

inspektor gadżet © MKTB


Po powrocie z biura (po ok. 15 min) parking zastaliśmy już pełny :)
rozpakowka, przebieranka, po batonie, gadu gadu.
Czesiu © MKTB


Chmury chodzą ale na razie nie pada. Na wszelki wypad chowam deszczówkę do kieszeni. Króciutka rozgrzewka i na ok 20 min przed startem ...

jeszcze czysty
jeszcze czysty © MKTB


zajmujemy miejsca w sektorze...

w sektorze © MKTB


Trzeba trochę poskakać w miejscu bo nogi zaczynają marznąć a do tego przychodzi deszczyk. Zakładam deszczówkę i skaczę dalej ;).
Czesio też wkłada bluzę
za 15 11 © MKTB


Nasz sektor ruszył chyba 10 po 11-tej. Straciłem trochę miejsc na starcie, później szło już dobrze. Pierwszy górka i mała pułapka. Szefostwo maratonu utknęło nowiutką Mazdą na podjeździe i zrobiło się wąskie gardło. Trochę czasu zabrało zanim peleton przebrnął przez tą przeszkodę ale niektórzy byli zadowoleni bo mieli okazję przybić piątkę z Langiem :).
Jechałem bez szaleństw i na pierwszym PKCu jestem dopiero 211. Starałem utrzymywać się równe tempo, przez długi czas na kole miałem kolegę z M5 później złapaliśmy koło innego zawodnika i tak przewiozłem się za nim ok 5km. Na następnym podjeździe już ich zgubiłem i pomału odrabiałem straty do "czołówki". Przez deszcz i błoto wąwozy były dzisiaj niebezpieczne więc do zjazdów podchodziłem z rezerwą.

zjazd wąwoźny © MKTB

Sporo osób miało problemy. Uślizgi i wywrotki na zjazdach zdarzały się co chwilę.

Czesio w wąwozie © MKTB

Przy bufecie tracę prawie minutę męcząc się z zamkiem kurki ( a mogłem zdjąć przez głowę :)). Podjazd po bufecie pokonuję jadąc (w tamtym roku podchodziłem) przy okazji wyprzedzając kolejnych zawodników. Po jakimś czasie przyszedł odcinek który dał ludziom nieźle popalić. Było płasko ale błoto tak zaklejało koła, że nawet nie dało się prowadzić się roweru. Dobrze, że moje Ignitory to tylko 1,95. Na miękkich przełożeniach koła oczyszczały się w miarę dobrze i udało mi się utrzymać na rowerze przez cały odcinek. Myślę, że na tym kilometrze udało mi się wyprzedzić przynajmniej z 15 osób.
Później już tylko równe tempo i jazda bez problemów. Pomału wyprzedzałem kolejnych "górali". Ostatni zjazd i na finiszu łapię jeszcze jednego zawodnika, wpadamy razem na metę i ... mamy identyczny czas ! 1.43'57'' :)

po finiszu © MKTB


Na mecie czekam na Czesia tak sobie marznąc w międzyczasie. Po dłuższej chwili zjawia się styrany... ale finisz ma ładny.

finisz Czesia © MKTB

Miał dwie wywrotki i wielkie problemy na słynnym, błotnym kilometrze.

zawsze uśmiechnięty © MKTB


juz suchy © MKTB

Siebie myjemy mineralną z 5 litrowych butli :) a rowery na dach, umyje w domu.
Rower Czesia wygląda jakby jeździł w błocie po piasty :).

porosty Czesia a właściwie jego GF © MKTB

Miał na sobie (rower, nie Czesio) 2 kg błota, 200g trawy i innych zbóż i 40 cm sznurka do snopowiązałek ;)

porostów ciąg dalszy © MKTB

moje prawie nowe buty ;) © MKTB

niektórzy korzystali z dobrodziejstw natury. Myli rowery w "nałęczowiance" :D

myjnia © MKTB


:) © MKTB


Zostaliśmy jeszcze obejrzeć dekorację i czekaliśmy na losowanie nagród, ja na zegarek Festina a Czesio na ramę Gianta

bez komentarza ;)

Z wyniku jestem zadowolony mimo tego, że mój cel nie do końca został osiągnięty. Planowałem załapać się w pierwszej setce, zabrakło niecałe 5 min. Nie mam doświadczenia w jeździe bo błocie ale warunki okazały się być dla mnie sprzyjające. Jechało mi się dużo lepiej niż w zeszłorocznym 30 stopniowym upale.

Ostatecznie w open byłem 124/365, 11 w M4. W porównaniu do poprzedniego roku poprawiłem czas o 25 min.
Wynik Czesia trochę gorszy: open 310/365 i 30 w M5.
W przyszłym roku będzie lepiej :)
.
.
Kategoria Foto, XCM / XCO, Błoto



Komentarze
MKTB
| 06:11 środa, 3 czerwca 2009 | linkuj błotny ? w 100%. niestety w Gdańsku nie będę, na razie jeżdżę tylko na lokalne zawody.
planuję start w lubelskiej mazovii, może się spotkamy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!