avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
  • DST 20.00km
  • Teren 17.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 22.64km/h
  • VMAX 43.17km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jægersborg Dyrehave

Niedziela, 22 listopada 2009 | Komentarze 0

Jak człowiekowi słonko nie zaświeci to jakoś ciężko d.. ruszyć a jeszcze do tego zacznie padać to już całkiem kiszka. Ale ilekroć jestem w Danii to jest jakoś inaczej. Jak widzę ile tu osób jeździ niezależnie od pogody, czy to do pracy czy dla rozrywki, jakoś mnie to mobilizuje do wyjścia z domu. Oni mogą tak w gajerach i płaszczykach rowerować a ja zaprawiony w bojach Mazovii (ha ha ha..) to nie ?. Oczywiście, że tak... ale bez przesady :).
Od rana padało, raz lżej raz mocniej ale ok. 14-tej padanie zamieniło się w kropienie. No cóż przyjdzie (a raczej przyjedzie) się dzisiaj ubłocić :).
Kierunek Jægersborg Dyrehave. W okolicy Kopenhagi jest to chyba jedyny, tak duży teren gdzie można poszaleć na góralu. No może bez przesady bo gór tu niema ale jest parę krótkich ale ostrych podjazdów, trochę pagórów, mokradła, szuterki więc ogólnie cytując duńskich klasyków: "klawo Egon jak cholera" ;).
Do parku mam tylko 1,5 km asfaltu :) potem przejeżdżam takim niby zagajnikiem ok 1km ...
w drodze do parku © MKTB

...i po przecięciu drogi asfaltowej docieram do bram (dosłownie) parku. Tak jak przewidywałem ścieżki mokre (a jakie miały być po deszczu ?), ignitory kląskają po liściasto błotnej ściółce, jest fajnie, tylko 9 stopni ale jadę w miarę ostro więc momentalnie się rozgrzewam. Po 6km czuję słabość nóg która na płaskim odcinku odchodzi ale za to po 11km zaczyna brakować mi tchu. Trzeba odpocząć, zwolnić. Moment na zdjecia i dalej na ścieżki.
Spec, ja i Jægersborg Slot © MKTB

Po drodze mijam co jakiś czas stadka jeleni których dzisiaj jest więcej niż ludzi. W słoneczne dni zazwyczaj bywa odwrotnie :).
Jelenie wsuwają buraki cukrowe © MKTB

gdzieś w parku © MKTB

Ukształtowanie terenu zachęca a czasami wymusza interwałowy charakter jazdy ale zmęczenie szybko powraca, jestem słaby i tyle. Zaczyna się ściemniać więc czas wracać. Ostatnie kilometry po parku już na czuja. Dobrze,że miałem założone diodki bo o tej porze sporo ludzi "łazi" jeszcze z psami (psy tez mają diodki, najczęściej czerwone, przyczepione do obroży). Miłe jest to, że gdy przejeżdżam obok spacerowiczów czy wyprowadzaczy psów uśmiechając się mówimy sobie "haj !"(zapewniam, że nie oznacza to zaproszenia do wspólnego wypalenia ...:), ani razu nie widziałem wykrzywionej złością gęby ani nie słyszałem "..już nie mają cholera gdzie jeździć". Wszyscy są dla siebie mili. Park jest dla każdego, z jednej ścieżki korzystają spacerujący, także ci z psami (obowiązkowo na smyczy), jeźdźcy na koniach (mają też trochę swoich ścieżek) i my, rowerarze. Inny kraj inni ludzie.
Dojeżdżając do domu nie czuję już zmęczenia, ostatnie 2km na luzie. Miesiąc bez roweru to długo a i październik z niedokończoną dwusetką też nie należał do ciężko przepracowanych. Brak jazdy, inna dieta (mniej makaronu :D), "osiadły" tryb życia powodują momentalny spadek wydolności.
Przed wyjazdem z domu wygrzebałem w necie informację o zawodach mtb w DK i znalazłem jeden maraton a właściwie wyścig (oni tak to określają) który mi podpasował ze względów logistyczno czasowych. Po dzisiejszej jeździe mam wątpliwości co do sensu uczestnictwa ale z drugiej strony chciałbym się przejechać by zobaczyć jak wyglądają takie zawody za granicą. Prawdopodobnie pojadę "rekreacyjnie" ale dłuższy dystans czyli dokładnie 42 km i 195 m :D (krótszy to 20,097). Mam jeszcze tydzień na podreperowanie kondycji, może nie będę ostatni ... a jak będę to trudno :)
buciki po przejażdżce © MKTB
Kategoria Foto, Za granicą, Błoto



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!