avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
  • DST 15.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gribskov

Czwartek, 20 września 2012 | Komentarze 0

Ostatnia wycieczka przed wyjazdem i pierwsza w tym lesie. Początkowo mieliśmy jechać na niedzielne korzenie ale Mirek, ze względu na kręgosłup nie chciał się za bardzo wytelepać. Poza tym 96-tka została w domu a dzisiaj miał występ na porzyczonym od Agatki biku bo ona niestety z pracy nie mogła się zwolnić.
Tak więc padło na Gribskov i poznawanie jego terenów.
Pogoda bez deszczu ale już chłodno, jesiennie więc ubranka nadzialiśmy cieplejsze i w trasę !
"Trener" na podrasowanym, Agatkowym rowerze już gotowy do jazdy.
Trener się przygotowuje © MKTB

Paweł zaś zaczął majstrować przy porwocie w amorze bo mu przestał powracać :)
Poładowanie* powrotu © MKTB
(*poładować = naprawić, wyregulować)

Po chwili byliśmy na szlaku. Lasek niewielki i większość dróżek to szutrówki na szerokość samochodu ale są też ścieżki dla koniarzy i te właśnie nam przypadły do gustu. Szybkie single z ciągle falującym terenem, od czasu do czasu kamienie lub korzenie, błota niewiele. Niezła zabawa.
Pierwsze skoczki © MKTB

Były miejsca do poszalenia ale trochę krótkie ale dające wiele przyjemności.
Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii zjaaaaaaaaaaaazd ! © MKTB

Co chwilę zmienialiśmy rytm jazdy żeby się nie zarżnąć i tak właściwie wyszły interwały. Niby wielkich górek nie było ale kilka razy oddech miałem przyspieszony. Trudno było sobe odmówić mocniejszego tempa na niektórych kawałkach.
Singlowe klimaty © MKTB

Pawła trochę rzucało ;) © MKTB

Po mniej więcej trzech kwadransach jazdy wsiedliśmy na szutrówki żeby trochę odpocząć. Mirek narzekał na amor i chwyty, już bolały go nadgarstki. Wcale się nie dziwię. Związku z tym mieliśmy jeszcze poszutrować z godzinkę od czasu do czasu wskakując na krótki singielek do lasu.
Na perwszym singielku prowadził Paweł, ja za nim, trener trochę dalej bo na semi slickach (jak ta Agatka przejechała Enkelstart ??) powoził się trochę ostrożniej. Fajny flow z kończącym podjazdem. Szuter i po chwili następny singielek. Lecę przodem, znowu po falach tylko gałęzie trochę niżej wiszą, widzę przed sobą dość szeroki mostek, krzyczę do chłopaków "most !" i w tym momencie przód mi odjeżdża a ja pięknym ślizgiem biodrowo-łopatkowym zjeżdżam z mostku na kamienie. Odwracam się i widzę Pawła który podobnie jak ja przyziemia bokiem ale że zaczął wcześniej to i wychamował jeszcze na mostku. Niestety upadał tak nieszczęśliwie, że mu dwa paluchy wpadły między dechy i się wygły niezgodnie z naturą. Szczęśliwie Paweł to Gumowy chłopak co już udowodnił i co zostało uwiecznione na filmie i po chwili odzyskał humor.
Ten pieprzony most był tak śliski, że trudno było po nim przejść. Przez te gałęzie i braki słońca całe dechy pokryły się glonem stąd taka ślizgawica. Ja poleciałem bo mostek względem ścieżki strącał lekko w lewo ale nie był to zakręt ! Prawdopodobnie byłem lekko przechylony chcac wylecieć na prostą i przez ten minimalny przechył koło uciekło. Paweł widząc mnie "odpoczywającego" dotknął klamek i tyle było jazdy.
Dłoń nie była całkiem sprawna więc zdecydowaliśy sie na delikatny powrót do wozu i do domu.
Jeszcze tu wrócimy !
.
Kategoria Foto



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!