Krzysiek
MKTB
Linki
Lubelskie Towarzystwo CyklistówSklep Cyklo Lublin
Sklep Homemade Home
forumrowerowe.org
Tor Cartingowy Carmax Lublin
Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty3 - 0
- 2015, Styczeń7 - 0
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień3 - 0
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec9 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Maj4 - 0
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec12 - 1
- 2014, Luty4 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Grudzień9 - 2
- 2013, Listopad5 - 0
- 2013, Październik7 - 0
- 2013, Wrzesień5 - 0
- 2013, Sierpień14 - 3
- 2013, Lipiec20 - 5
- 2013, Czerwiec3 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień3 - 0
- 2013, Marzec5 - 6
- 2013, Luty11 - 17
- 2013, Styczeń10 - 0
- 2012, Grudzień3 - 0
- 2012, Listopad2 - 3
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień12 - 0
- 2012, Sierpień16 - 6
- 2012, Lipiec19 - 6
- 2012, Czerwiec13 - 6
- 2012, Maj17 - 0
- 2012, Kwiecień12 - 2
- 2012, Marzec11 - 2
- 2012, Luty13 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień14 - 11
- 2011, Październik5 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 11
- 2011, Sierpień10 - 0
- 2011, Lipiec8 - 0
- 2011, Czerwiec2 - 0
- 2011, Maj13 - 6
- 2011, Kwiecień14 - 18
- 2011, Marzec11 - 17
- 2011, Luty1 - 0
- 2011, Styczeń6 - 6
- 2010, Grudzień3 - 0
- 2010, Listopad4 - 0
- 2010, Październik10 - 5
- 2010, Wrzesień13 - 4
- 2010, Sierpień5 - 3
- 2010, Lipiec19 - 23
- 2010, Czerwiec15 - 27
- 2010, Maj20 - 29
- 2010, Kwiecień5 - 11
- 2010, Luty9 - 13
- 2010, Styczeń8 - 7
- 2009, Grudzień6 - 8
- 2009, Listopad7 - 6
- 2009, Październik6 - 3
- 2009, Wrzesień12 - 6
- 2009, Sierpień21 - 25
- 2009, Lipiec15 - 10
- 2009, Czerwiec16 - 14
- 2009, Maj8 - 3
- 2009, Kwiecień16 - 3
- 2009, Marzec7 - 1
- 2009, Styczeń3 - 0
- 2008, Grudzień2 - 6
- 2008, Listopad4 - 3
- 2008, Październik8 - 10
- 2008, Wrzesień7 - 0
- 2008, Sierpień4 - 0
- 2008, Lipiec4 - 0
- 2008, Czerwiec4 - 2
- 2008, Maj3 - 0
- 2008, Marzec1 - 0
- 2008, Luty2 - 0
- 2008, Styczeń1 - 0
- 2007, Grudzień1 - 0
- 2007, Maj1 - 2
- 2007, Marzec1 - 3
- 2007, Luty1 - 0
- 2007, Styczeń1 - 0
- 2006, Marzec1 - 0
- 2006, Luty1 - 2
- 2006, Styczeń4 - 0
Wykres roczny
Wpisy archiwalne w kategorii
Foto
Dystans całkowity: | 7832.40 km (w terenie 2974.00 km; 37.97%) |
Czas w ruchu: | 391:42 |
Średnia prędkość: | 20.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.35 km/h |
Suma podjazdów: | 45486 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (107 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (97 %) |
Suma kalorii: | 5855 kcal |
Liczba aktywności: | 215 |
Średnio na aktywność: | 36.43 km i 1h 49m |
Więcej statystyk |
- DST 27.00km
- Teren 10.00km
- Czas 01:23
- VAVG 19.52km/h
- VMAX 50.21km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 156 ( 88%)
- HRavg 120 ( 68%)
- Podjazdy 158m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Mazovi'ecki rozjazd
Poniedziałek, 10 maja 2010 | Komentarze 0
Krótki, rozjazdowy wypad po okolicy. Trzeba się było po wczorajszym maratonie troszkę rozruszać ;)Najpierw kawałek asfaltu do Motycza-Józefina a tam łapiemy terenowy skrót do Motycza
spotkanie na szczycie© MKTB
doubletrack :D© MKTB
między polem a polem© MKTB
Po 2 km wjeżdżamy na asfalt i przez Motycz ciągniemy do Sporniaka, tu w lewo, w kierunku lasu radawieckiego. W końcu witamy w lesie.
w radawieckim© MKTB
Mała pętla i do domu.
.
Kategoria Foto
- DST 44.00km
- Teren 44.00km
- Czas 02:02
- VAVG 21.64km/h
- VMAX 44.58km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 178 (101%)
- HRavg 165 ( 93%)
- Podjazdy 256m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Mazovia MTB Maraton - Otwock
Niedziela, 9 maja 2010 | Komentarze 7
Nadszedł czas na pierwszy w tym sezonie maraton. Moje tegoroczne wprowadzenie w Mazovię i pierwszy, "zawodowy" sprawdzian dla FLX'a.Dotarliśmy do Otwocka o 9.30, Marzena, Czarek i ofkors ja. Większość miejsc na parkingu była już zajęta a nie daleko nas wypatrzyłem wóz Cezara. Jak jest Cezar to i Damian też będzie :) Pogadaliśmy chwilę o formie, kontuzjach i nadziejach na dzisiejszą jazdę.
Młodzież wróciła z biura.
przygotowania do maratonu© MKTB
Szykowanie sprzętu, prowiantu, picia, itp. Pogoda zapowiadała się fajna. Słaby wiatr, leciutkie zachmurzenie a co za tym idzie brak upału zapowiadały dobre warunki na trasie.
Sprzęt gra, możemy jechać na start. Marzena jedzie fit, Czarek i ja mega. W pierwszej edycji nie startowałem, wiec dostałem "deportację" do 10 sektora i pewność na walkę od początku wyścigu :D. Plan na dziś - zyskać na starcie jak najwięcej, wykorzystywać szersze odcinki by nie utknąć na singlach i utrzymać z trudem zdobytą pozycję. Z różnych powodów mało jeździłem w tym roku i wiedziałem, że będzie ciężko. Optymistycznie założyłem sobie zdobycie 7 sektora. Oczekiwanie na start strasznie się dłużyło ale dobrze, że zajęliśmy miejsce 25 minut przed startem bo dzięki temu byliśmy tylko 10 m od pierwszej linii w sektorze a za nami było jeszcze ok 200 osób ! Nareszcie ruszamy. Duże luki w "peletonie" pozwalają na łatwe i szybkie przebijanie się do przodu. Od początku mocniej przycisnąłem. Czarek został z tyłu (obniżona forma przez kłopoty żołądkowe). Kółka obute we FlyWeighty toczyły się lekko, napęd pracował bezproblemowo a i nogi radziły sobie całkiem nieźle. Właściwie cały czas wyprzedzałem ( ach co za uczucie :) ) co jakiś czas robiąc krótki odpoczynek za kolejną dogonioną grupką.
na trasie Mazovii© MKTB
Po 12 kilometrze łapie mnie kolka, na szczęście po 10 minutach przechodzi. Trasa dość szybka, trochę piachu ale nie za wiele, wszystkie pagórki do podjechania, dwa fajne zjazdy, jeden dłuższy drugi krótki, stromy, głęboko piaszczysty. " jechać, jechać " ktoś z tyłu zarzuca bo przed zjazdem zrobiła się kolejka. Zjeżdżam 3/4 na małej prędkości i zapada mi się amor, rower staje na nosie i wysadza mnie z siodła.
na piaszczystym zjeździe (66)© MKTB
Wszystko gra wsiadam z powrotem i "daję" dalej. Takich niespodzianek powinno być więcej na trasie :). Teoretycznie płaski, prosty maraton ale miejsca takie jak ten piaszczysty zjazd, podjazd po wycince czy dwie "przeprawy" przez błota wyraźnie pokazują, że nie tylko siła ale i technika czy umiejętność szybkiego podejmowania decyzji mają duży wpływ na wynik maratonu.
Po 30-35 km trasy zrobiło się luźniej, podłapałem koło a ktoś następny moje i tak we trzech przeturlaliśmy się ok 5 km. OK 5 km przed metą rozpocząłem pościg większej grupy przede mną. 2 km już byłem z nimi i zacząłem pomału wyprzedzanie. Wjazd do miasta, spokojnie żeby się nie "skontuzjować" w kraksie, będzie czas na finisz na stadionie.
za chwilę stadion i meta© MKTB
Skręt na stadion, wrzucam twarde, na stojąco rozpędzam rower do 12 km/h (żart ;) i zaczynamy końcówkę. Finisz udany, na stadionie wyprzedzam jeszcze 4 osoby, chyba nie będzie źle :)
finisz w Otwocku (66)© MKTB
Za metą "złapała" mnie, zadowolona z wyniku Marzena a Czarek dobija 15 minut później. To i tak niezły wynik biorąc pod uwagę to, że jest chory od 3 dni.
Odpoczynek...
czekamy na Czarka© MKTB
jeszcze bufet i wracamy na parking, czas do domu.
Koło naszego wozu przejeżdżają wracający gigowcy - Cezar i Damian. Cezar zadowolony, Damian nie za bardzo... tzn zadowolony, że ... znalazł swój łańcuch i mógł skończyć wyścig :D
Przed startem mignęła mi koszulka Kantele i Chudziniego, których tudzież pozdrawiam ! :)
Krótkie podsumowanie:
Pierwszy raz jechałem w Otwocku ale mam wrażenie, że część trasy pokrywała się z trasą Józefowa 2009. Jeżeli chodzi o jakość i urozmaicenie daję 2 na 6 a okolicznościom przyrody daję 3 na 6. Bufety rozmieszczone właściwie, zmarnowane hektolitry poweraida (postuluję dawać w kubeczkach !).
Jeżeli chodzi o mnie to jestem zadowolony. To był dla mnie dobry dzień. Dyspozycja, pogoda, sprzęt, wszystko grało !
Wyniki:
mega open: 270/729
mega M4: 31/126
czas oficjalny: 02:01:47
awans z sektora 10 do 4 :)
- DST 54.00km
- Teren 15.50km
- Czas 02:20
- VAVG 23.14km/h
- VMAX 47.40km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 226m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Vuelta Zalew + radawiecki
Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 2
Wielkimi krokami zbliża się Otwock a ja w polu z tegorocznym kilometrażem. Jazdy najczęściej wypadają ad hoc. Tak też było dzisiaj. Mimo deszczu przechodzącego w mżawkę i odwrotnie, postanowiłem wykorzystać wolną chwilę. Każdy kilometr się liczy. Na termometrze 10 , więc wkładam ciepłe gacie, bluzę i deszczówkę a rower obuwam w błotniki (od razu paskudnie wygląda). Kierunek Zalew Zeborzycki. Nie przepadam za tym kierunkiem bo kawał drogi pokonuje się asfaltem lub rowerówką ale leśny, pofałdowany fragment zalewowej pętli wynagradza asfaltową męczarnię ;).Kozubszczyzna, al.Kraśnicka, od kraśnickiej do tamy rowerówka. Na tamie w prawo, jeszcze kawałek rowerowej. Przestało mżyć ale pewnie tylko na chwilę bo niebo zaciągnięte na równo. Koniec kostki mnie nie zaskakuje bo jest gdzie był ale zaskakuje mnie powierzchnia tego co się zaczyna.
Kupa gliny, kamieni, gruzu i innych śmieci a krzywe toto jak cholera. Na zdjęciu ładniejszy fragment szlaku :)
nowa nawierzchnia na zalewowym wale :D© MKTB
Wytelepało mnie trochę i ucieszyłem się jak zobaczyłem spychacz i wyrównany fragment trasy. Wjeżdżam na równe i.. tego się nie spodziewałem, koła zapadały mi się prawie po obręcze a wrażenie, no cóż pewnie tak się jedzie po mokrym asfalcie :D. Na szczęście odcinek ten dość szybko się kończy. Stara dobra ubita ścieżka, most na Bystrzycy, ścieżka na prawym wale i zaczyna się najlepszy, leśny, fragment. Pogoda mokra, zero rowerzystów, singielek mój :D.
dzisiaj singielek tylko mój :)© MKTB
Nie goniłem dzisiaj za bardzo bo kółka obute we flyweighty pływały na boki jak cholera.
Wysoka woda na zalewie© MKTB
Jazda wzdłuż "rękawa" a później na "końską ścieżkę". Dzisiaj szczególnie śliska. Uślizgi prawie przy każdej kałuży a dwa razy "wykładam" się tak, że mało brakowało.
Odbijam w lewo na korzenno - piaszczystą trasę bliżej zalewu. Zaliczam "dołki"
Dąbrowa, jeden z "dołków"© MKTB
i po trasie, znowu zaczyna się rowerówka i... deszcz.
Powrót tą samą drogą. Dobrze mi się dzisiaj jedzie więc w Konopnicy decyduję się
na przedłużenie wycieczki. Ciągnę asfaltem do Pawlina i skręt na dojazdówkę do radawieckiego...
dojazdówka do "konopnickiego"© MKTB
... gdzie czeka na mnie moja ulubiona miejscówka - singielek czerwonym szlakiem. Ze względu na oponki i na śliskość tempo spokojniejsze niż zwykle ale przyjemność ta sama :D.
Przemoczone stopy już porządnie zmarzły, czas wracać, czas na prysznic i dla mnie i dla bajka :)
mokrość widzę ;)© MKTB
.
- DST 24.00km
- Teren 16.00km
- Czas 01:20
- VAVG 18.00km/h
- VMAX 39.22km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 84m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Na mokro
Niedziela, 2 maja 2010 | Komentarze 3
Po zawodach, ok 15.30 zadzwonił Czarek. Nie był to szczęśliwy dzień dla niego. Kłopoty z oponami i przednią przerzutką wyeliminowały go z gry. Cóż i tak bywa, zawsze to kolejna lekcja. Marzena tym razem nie startowała więc co zrozumiałe nie miała kłopotów z oponami :D.Z dzisiejszego dnia zostało już niewiele więc umówiliśmy się na krótki przelot w okolice Radawca. Tak, znowu, a to dlatego, że nie ma wielu terenowych miejscówek w mojej okolicy :(.
Przed wyjazdem musieliśmy zmienić w Cezarowym bajku linkę uszkodzoną w wyścigu i wyregulować przednią przerzutkę. W międzyczasie oczywiście znowu zaczęło padać :).Na szczęście nie za mocno, tylko tak "mżawkowo". Ten delikatny deszczyk nie zniechęcił nas do wyjścia.
sie ścigamy ? :D© MKTB
Przelot prawie taki sam jak w ostatni czwartek.
lotnisko w Radawcu ...
jedziemy tyłami lotmiska w Radawcu© MKTB
las radawiecki, tu kilka ścieżek.
w lesie fajnie mokro :)© MKTB
Czarek z przodu , Marzena troszkę odstała© MKTB
Zaczęło porządnie lać. Deszcz nie przeszkadzał dopuki się jechało :). Na ścieżkach pojawiło się sporo kałuż, zrobiło się ślisko i błotniście. Fajnie było przejechać niektóre odcinki na szybko, oj fajnie :). Super warunki do treningu :). Dobrze dzisiaj było mieć błotniki, prawda Cezar ? :D
.
- DST 58.00km
- Teren 15.00km
- Czas 02:46
- VAVG 20.96km/h
- VMAX 46.40km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 293m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Zemborzycki i okolice.
Piątek, 30 kwietnia 2010 | Komentarze 0
Dzień piękny, idealny na jazdę więc zdecydowałem po południu zrobię mały wypad.Pół do drugiej zadzwonił Czarek z propo wyjazdu jakimś szlakiem koło zalewu itd. OK, o trzeciej na łukojlu.
Po obiedzie odpoczynek, zebrałem graty, napełniłem bidon i plecak (oridżinal Camelbak 1,5 l, kupiony w Decathlonie za 95zł ! :) i.. w drogę.
Mimo wiatru w plecy i rowerówki pod kołami, na "cpn" przyjechałem trochę spóźniony. Czarek dopompiał koło kompresorem. Ruszyliśmy w stronę zalewu dyskutując plan dzisiejszej wycieczki. Stanęło na próbie objazdu trasy mazovii 2009.
Słoneczny Wrotków© MKTB
Krótki asfalt i skręcamy w lewo do Dąbrowy. Tu już luzik, zero rowerzystów którzy w większości wolą trzymać się bliżej zalewu. Początkowe kilometry to rzeczywiście stara trasa ale po ok 4km gubię trop i jedziemy na loterię.
Zielony dach w Dąbrowie© MKTB
Marzena śmiga© MKTB
Chyba za często skręcamy w lewo bo wpadamy na asfalt Lublin-Biłgoraj. Nie nie będziemy w tych smrodach jechać. Szukamy polnej, powrotnej drogi do lasu i znajdujemy już po 900m. Czarek wyrywa do przodu, ma dzisiaj dzień konia i ciężko mu dotrzymać koła
Okolice Ćmiłowa© MKTB
Po kilkuset metrach w lesie już wiem, ze jesteśmy z powrotem na trasie.
Jeżeli trasa 2010 będzie taka sama jak 2009 to większe szanse będą mieli właściciele full'i. Teren jest tak krzywy, że połowę czasu jedzie się na stojąco.
W Dąbrowie...© MKTB
Wypad z lasu w Prawiednikach Kol. i kierunek na Lublin. Przy zjeździe na zemborzyce robimy przerwę na energetyczny prowiant.
Przerwa w Dąbrowie© MKTB
Marzena ma zaplanowane jakieś zajęcia, ja chciałem wstąpić do [url]=http://www.witeskarowery.lublin.pl/]rowerowego[/url]więc zapada decyzja o skróceniu trasy. Ciągniemy w kierunku Zemborzyc a przed mostem na Bystrzycy skręcamy na wały i lecimy brzegiem zalewu.
Pogoda dzisiaj do jazdy :)© MKTB
zalew, wyspa i singielek© MKTB
Wybieramy wariant najbardziej wymagający, najbardziej terenowy, najbardziej "crosscountrowy", kręty, wymagający koncentracji i szybko męczący. Zjazdy podjazdy (nieliczne ale krótkie i ostre), piach i korzenie, wszystko to wypłukało ze mnie wszystkie siły.
Koniec lasu i żegnamy się z terenem. Lecimy w kierunku Lublina. Po drodze Marzena skręca wcześniej a niewyjeżdżony Czarek postanawia mnie "odprowadzić " do sklepu. Tu odbieram zamówiony amor (nareszcie będę mógł skończyć rower dla żony znajomego) i do domu. Czarek proponuje mi towarzystwo aż do Konopnicy. Nie widzę przeciwwskazań, zawsze to przyjemniej jechać z kimś niż samemu. Prawie całą drogę jedziemy nie jeden za drugim ale obok. Nikt nie zatrąbił i nikt się nie pchał jak to bywa przy jeździe na singla.
Pod chałupę dojeżdżam zmęczony a za to Czarek wygląda całkiem świeżo. Myślę, że w tym sezonie będzie sektor wyżej niż ja. Pierwszy sprawdzian w Otwocku.
.
- DST 32.00km
- Teren 18.00km
- Czas 01:34
- VAVG 20.43km/h
- VMAX 45.44km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 138m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Okolice Konopnice ;)
Czwartek, 29 kwietnia 2010 | Komentarze 0
W weekend podobno ma padać. Na wszelki słuczaj wygospodarowałem 2 godzinki wolnego.Wypad bliskookoliczny, sosa-teren, pół na pół
Pierwsze 12 kilometrów poleciało tą samą trasą co w niedzielę
: zagajnik, "zaplecze", tyły lotniska. Tu chwilka postoju i fotka szybowca startującego przy pomocy wyciągarki.
start z wyciągarką© MKTB
Z Radawca oczywiście do lasu radawieckiego...
jak t się modnie mówi "sekwencja zakrętów" :)© MKTB
jeszcze jeden pomnik zimy© MKTB
...traktem w stronę Sporniaka i tu trasa się zmienia bo postanowiłem pojeździć trochę więcej w terenie. Skręt w lewo do innej części lasu i objazd kilku ścieżek, czasami "czystych" a czasami miękkich i pokrytych liśćmi. Te ostatnie oczywiście wymagały większego wkładu energii. Niektóre, mniej uczęszczane trochę pozarastały, gałęzie wchodzą na szlak nic sobie nie robiąc z mojego narzekania. Co jakiś czas zatrzymywałem się by zrobić zdjęcie, w lesie pusto, tylko paśniki dla saren pełne :)
paśniki w radawieckim© MKTB
białość widzę...© MKTB
Po "zwiedzeniu" radawieckiego wypadłem na asfalt w kierunku Pawlina ale niedługo ten asfalt mnie przytrzymał. Po prawej stronie, w oddali zobaczyłem zagajnik w którym nigdy wcześniej nie byłem. Znalazłem szutróweczkę prowadzącą do lasu. Jak się okazało nic nadzwyczajnego. No może nie do końca bo w środku zagajnika było zaorane poletko, tak mniej więcej 10 na 60 m, poważnie ! :D. Z zagajnika hop na dróżkę przyzagajnikową...
przyzagajnikowa© MKTB
... i jazda w kierunku nieznanym. Przez pola, zawijasami. Mniej więcej wiedziałem gdzie jestem ale nie wiedziałem czy czasem ta droga nie kończy się w jakimś gospodarstwie :o. Na szczęścicie obyło się bez odwiedzin u autochtonów bo po chwilach kilku wpadłem na długą prostą a na jej końcu zobaczyłem wieżę kościoła w Pawlinie. Jest OK.
prawie jak w stanach ;)© MKTB
Koniec polnej ale nie na długo 200m asfaltu i przed samym Pawlinem odbijam w lewo na polną, która już kiedyś dała mi nieźle w d... , tyle, że wtedy było bardzo mokro.
Kończy się polna, zaczyna asfalt. Przed Tereszynem skręcam na Radawiec a później w prawo, kierując się już w stronę domu.
.
Jak to ostatnio bywa zapomniałem paska HR.
.
Ok 15 kilometra kolano przypomniało o sobie. Lekko "spuchło" pod rzepką i tak już było do końca trasy.
.
Kategoria Foto
- DST 4.50km
- Teren 4.50km
- Czas 00:14
- VAVG 19.29km/h
- VMAX 33.96km/h
- Temperatura 13.0°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
leśny short track
Środa, 28 kwietnia 2010 | Komentarze 2
Znalazłem dzisiaj 15 minut by wyjść na rower :D. Zaraz za płotem mam zagajnik a w nim krótką,testową pętlę o długości ośmiuset paru metrów.Pierwsza pętla "poznawczo-fotograficzna"...
prawy do lewego© MKTB
lewy d prawego© MKTB
autostrada w moim gaju© MKTB
pozostałe cztery pętle "na ostro" i do domu.
.
.
tyle było dzisiaj jeżdżenia :(
Kategoria Foto
- DST 72.00km
- Teren 14.00km
- Czas 03:35
- VAVG 20.09km/h
- VMAX 51.18km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 427m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Słonecznie do Rąblowa
Niedziela, 25 kwietnia 2010 | Komentarze 5
Młodzież (Marzena i Czarek) wyraziła chęć na dłuższą trasę, "najlepiej w terenie". Ciężko znaleźć w okolicy długą trasę terenową więc połączyłem "moją" ścieżkę terenową z przelotem do Nałęczowa a w trakcie doszedł jeszcze Rąblów.Wyruszyliśmy tyłami w stronę lotniska by "złapać" trochę terenu.
początek w kurzu© MKTB
później krótki asfalt i gruntówka za lotniskiem. Po minięciu Radawca skręcamy w kierunku Motycza
szosa czy teren ??? ;)© MKTB
by po kilku chwilach skręcić na leśne singletracki. To jest to co lubimy, nie ma to jak teren.
Marzena w "radawieckim"© MKTB
Tempo nie za szybkie, w sam raz, momentami niektórzy muszą zejśc z roweru by pokonać przeszkody na ścieżce
przełaje Czarka ;)© MKTB
Radawiecki...© MKTB
Szerszym duktem docieramy do Sporniaka. Nadszedł czas odcinka asfaltowego i to całkiem długiego bo towarzyszył nam przez Wojciechów, Gaj, Nałęczów aż do Rąblowa. Czerwonym szlakiem docieramy do Nałęczowa a następnie wspinamy się na jedyny ale za to długi podjazd na trasie do Wąwolnicy. Później już długi płaski kawałek.
Czarek i Marzena na trasie Nałęczów-Wąwolnica© MKTB
picture in picture© MKTB
nawet mi się dostało zdjęciem ;)© MKTB
Przed Wąwolnicą spotykamy Michała (admina strony LTC). "Grzebie" coś przy kole i po chwili zabiera się z nami. Kontynuujemy czerwonym. W Wąwolnicy chciałem kupić coś do picia bo w bidonie szybko robi się sucho a e nic z tego. Sklepik zamknuty. Może dalej coś będzie.
Rąblów już niedaleko, jeszcze parę kilometrów. Krótki postój w oczekiwaniu na Marzenę która utknęła gdzieś na górkach w Bartłomiejowicach. Daliśmy jej trochę odjechać. Nawet trochę za daleko bo nie powiedziałem jej gdzie skręcić i oczywiście pojechała inną trasą. Dogonienie jej i skorygowanie marszruty a właściwie rajdruty było dość szybkie ale kosztowało mnie sporo sił a przed nami ...
Czeka nas podjazd w Rąblowie© MKTB
podjazd w Rąblowie. Wraz z ostatnim, kilkukilometrowy fragmentem asfaltowym stanowi część ubiegłorocznej trasy Skandii. Podjeździk jest dość długi za to oddech coraz krótszy. Pod koniec bardzo wyraźnie odczuwam brak treningu :D. Na szczęście podjazd zaczyna ok. czterokilometrowy terenowy fragment trasy. Ścieżka a właściwie droga głównie biegnie lasem by tylko chwilowo prowadzić na s przez pola. Tu robimy bufet. Idą w ruch batony i inne "wzmacniacze", przede wszystkim płynne.
czas na batony i drinki ;)© MKTB
Na szczęście Marzena wzięła plecak a w nim burnopodobne napoje. Mój bidon wysechł więc mogło być ciężko. Kończy się "piknik", kończy się las...
koniec terenu, za chwilę nudny asfalt© MKTB
...zaczyna się asfalt i... wiatr. Tak, tak ten sam który nam pomagał (tak sądzę) w jedną stronę teraz zwrócił się przeciwko nam. Dobrze, że nie był silny. Po ominięciu Wąwolnicy od zachodu wpadamy na trasę do Niezabitowa. O, otwarty sklep !. Czarek "załatwia" Tigera bo napojów typu poweraida tu nie mają, trudno.
Mimo energetycznych drinków nogi już są zmęczone, jakoś ciężej się kreci. Ból w kolanie (na szczęście nie mocny) towarzyszy mi już od 10 kilometra więc zdążyłem się przyzwyczaić. Marzena ma dzisiaj słabszy dzień więc co kilka minut zwalniamy by na nią zaczekać. Nic nie mówi i ciągnie dalej. Już niedaleko.
W Wojciechowie żegnamy się z Michałem. Zostawił samochód w Nałęczowie więc musimy się rozdzielić.
Jeszcze tylko 15 km, 10, 5, słońce już nisko
do domuuuu wrócimyyyy...© MKTB
ale my jesteśmy prawie w domu.
Spagetti zrobione przez Agatkę smakowało wyśmienicie :).
.
- DST 42.50km
- Teren 7.00km
- Czas 02:20
- VAVG 18.21km/h
- VMAX 49.75km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 340m
- Sprzęt Merida FLX
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwa miechy przerwy...
Piątek, 23 kwietnia 2010 | Komentarze 4
sporo ale cóż począć. Najpierw zasr... pogoda a później odnowiła mi się kontuzja więzadła... oj, przyjemnie siąść znowu na rower :).Po takim czasie przejażdżka musiała być luźna, i była. Trochę terenem trochę asfaltem. Po 6 km kolano lekko dało znać o sobie, po następnych dwóch zrobiłem przerwę w lesie radawieckim.
Fajnie jest poturlać się po starych trasach. Szlak w radawieckim przejedny...
fajnie wrócić na stare szlaki© MKTB
poza dowma miejscami. Tu jedno z nich.
pomniki zimy© MKTB
Po lesie kierunek Motycz następnie Uniszowice i po prawie 20 kilometrowej pętli wróciłem do domu. Krótka przerwa na zmianę koszulki i rękawiczek (jednak było ciepło) i wziąłem kurs na Lublin. Małe zakupy w rowerowym i kurs powrotny.
Dzisiejsze tempo nie było mocne ale czułem zmęczenie. Dlaczego mnie to nie zdziwiło ? ;).
Zaplanowałem kilka startów w maratonach, głównie Mazovii, ale po takim okresie wolnego ciężko będzie "powalczyć", przynajmniej w początkowych edycjach :D.
Dzisiejsza jazda była także premierą nowego sprzęta w postaci Meridy FLX.
Jak na razie nieźle. Pierwsza rzecz jaką od razu polubiłem to zwrotność. Rowerek sam (czyt. bardzo łatwo) składa się do zakretów :). Praca amora mnie nie zaskoczyła bo jak porównać Capę do R7 :D. Prawdziwe testy 9 maja w Otwocku :).
...
Kategoria Foto
- DST 49.00km
- Teren 1.00km
- Czas 02:30
- VAVG 19.60km/h
- VMAX 47.40km/h
- Temperatura 7.0°C
- HRmax 180 (102%)
- HRavg 142 ( 80%)
- Podjazdy 311m
- Sprzęt Specialized HR XC Sport
- Aktywność Jazda na rowerze
Nałęczów
Piątek, 26 lutego 2010 | Komentarze 5
Miałem dzisiaj załatwić parę spraw w Lublinie a że pogoda łatna to środkiem lokomocji miał być rower. W czasie "przygotowań" telefon od Czarka z propozycją przejażdżki. Jasne, że jedziemy, pozałatwiam wszystko jak wrócę.Po jakimś czasie przyjechał Czarek z Marzeną. Gdzie dzisiaj ? Nałęczów ? OK !. Wybraliśmy wariant całkowicie asfaltowy. Droga przez Wojciechów do Gaju Starego całkiem przyjemna, asfalt w większości suchy.
Najciekawszy odcinek trasy w Gaju Starym© MKTB
Od Gaju gorszy stan asfaltu spowodował znaczący wzrost ilości kałuż co szczególnie odczuli Marzena i Czarek jadący bez błotników.
oj, siodełko się pobrudziło ;)© MKTB
sprint przed Nałęczowem ;)© MKTB
Teren kałużogenny towarzyszył nam praktycznie do ostatniego podjazdu przed Nałęczowem.
ostatni podjazd i jesteśmy w Nałęczowie© MKTB
W samym Nałęczowie zrobiliśmy małą przerwę bo dzieci osłabły i potrzebowały trochę cukru ;)
no to po Snickersie ;)© MKTB
W drogę, fragmentem 830-ki, wyjątkowo mokrej a właściwie płynącej drogi do Kazimierza. Zaraz za stadionem skręt powrotny na czerwony szlak rowerowy. Właściwie jedyny "terenowy" odcinek dzisiejszej wycieczki. Jedynie tutaj, na betonowych płytach było wertepiasto (ale tu zawsze tak jest), mokro, trochę lodu i mokrego śniegu. Na zdjęciu odcinek o najlepszej jakości powierzchni, prawie autostrada ;)
wyboisty, czerwony, Kazimierski© MKTB
po ok kilometrze takiej mokrej telepawki wracamy na asfalt i już spokojnie tą samą trasą wracamy do domu. Teren troszkę pofalowany ale w drodze powrotnej większość trasy jest pod górkę.
powrót przez Gaj Stary© MKTB
Młodzieży jechało się coraz ciężej wiec średnia spadła poniżej 20 km/h ale dzisiaj celem był dystans a nie szybkość. Początek sezonu więc parę podjazdów dało w kość ;)
.
Kategoria Foto