avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:7832.40 km (w terenie 2974.00 km; 37.97%)
Czas w ruchu:391:42
Średnia prędkość:20.00 km/h
Maksymalna prędkość:70.35 km/h
Suma podjazdów:45486 m
Maks. tętno maksymalne:190 (107 %)
Maks. tętno średnie:172 (97 %)
Suma kalorii:5855 kcal
Liczba aktywności:215
Średnio na aktywność:36.43 km i 1h 49m
Więcej statystyk
  • DST 32.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.33km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 165m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dzień w terenie

Poniedziałek, 23 maja 2011 | Komentarze 0

Ciąg dalszy wspominek...

Nie ma to jak z rana szczelić traskę. ale dlaczego jak jestem w domu to mi się nie chce rano d... ruszyć ?
Nareszcie w lesie
Mirek na trasie © MKTB

Jadę , jadę ! © MKTB

A to to już pewnie po śniadaniu. Sporo tu różnej zwierzyny kręci.
O ! sarenka :) © MKTB

Nie, tu nie zjeżdżałem :)
Nad bajorkiem © MKTB

Nad bajorkiem jest miejsce na grilla na ognisko i spory poddach na wypadek niemożliwości trafienia do domu ;)
Na skarpie © MKTB
.
.
Kategoria Foto, Za granicą, Enduro


  • DST 38.50km
  • Teren 21.50km
  • Czas 02:16
  • VAVG 16.99km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Podjazdy 336m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z braciszkiem na jego terenie

Wtorek, 3 maja 2011 | Komentarze 0

Rekreacyjna jazda po w lesie w okolicy Borzechowa. Przewodnikiem był braciszek który mieszka rzut beretem. Przyroda rozwija się błyskawicznie i niedługo w lesie nawet w dzień będzie ciemno ;).
Wśród starych świerków © MKTB

.
Kategoria Foto


  • DST 28.50km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 167 ( 94%)
  • HRavg 140 ( 79%)
  • Podjazdy 112m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chwila wolnego...

Sobota, 23 kwietnia 2011 | Komentarze 2

... w przedświątecznej krzątaninie skutkowała wypadzikiem w teren. Na początek zagajnik tereszyński. Wjazd od trasy kraśnickiej i po 2 km wyjazd na trasie do Radawca Małego. Dalej prosto w kierunku Babina. Po chwili asfalt zamienia się w gruntówkę. Ostatnie, słoneczne dni utwardziły drogę ale za rowerkiem się trochę kurzy. Skręt w stronę Pawlina. Droga wije się między polami, słoneczko świeci, leciutki wiaterek dmucha w twarz. Pięknie :). Trafiam na jakiś zagajnik z "drogą" biegnącą jego skrajem. Kończy się zagajnik a po 500m kończy się droga :0. Z daleka widzę szosę do Bełżyc. No cóż, walnę się przez pola (dobrze, ze jeszcze nie zarosły) może nikt mnie nie pogoni. Trochę telepało ale nie było tak źle :). Wyjechałem na asfalt w okolicy Wojcieszyna i skierowałem się w prawo, najkrótszą drogą do lasu radawieckiego. Tutaj dopiero widać wiosnę ! Teraz jest najprzyjemniejszy okres bo już jest zielono ale las i ścieżki jeszcze nie pozarastane.
Droga w radawieckim © MKTB

Radawieckie zawilce © MKTB

Odpoczynek :) © MKTB

Objeżdziłem trochę ścieżek i wio do domu.
.
WESOŁYCH ŚWIĄT !!! :)
.
Kategoria Foto


  • DST 52.50km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 166 ( 94%)
  • HRavg 139 ( 78%)
  • Podjazdy 321m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dąbrowa, Zalew, Stary Gaj

Czwartek, 21 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Umówiłem się z Czarkiem żeby polatać po lasach koło zalewu. Do Lublina, na miejsce spotkania śmignąłem przez Uniszowice a następnie przez "Lipniackie doły".
Zdecydowaliśmy się na jazdę dawno nie odwiedzanym szlakiem przez Dąbrowę.
Czarek na szlaku w Dąbrowie © MKTB

Ostatnio jechaliśmy tędy w czasie ubiegłorocznego maratonu mazovii. Dzisiaj na szczęście było sucho ale strasznie krzywo. Rozjeżdżone, głównie przez traktory szlaki dały się nam we znaki. Telepawka taka, że jeszcze po wjechaniu na asfalt mnie trzęsło ;).
Z Ćmiłowa kawałek asfaltem w kierunku Prawiednik i znowu odbicie do Dąbrowy. Teraz był to fragment końcówki maratonu mazovii. Przeskok przez asfalt w stronę zalewu i jesteśmy na najlepszym singlu w Lublinie i okolicach :).
Od tej pory trasa pokrywa się z trasą z
ostatniej soboty z małą różnicą. Po pierwsze - trochę więcej było kręcenia w Starym Gaju...
Ścieżka w Starym Gaju © MKTB

a po drugie ... na węglinkowej nie było dzisiaj psów :).
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 44.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.00km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 170 ( 96%)
  • HRavg 145 ( 82%)
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zalew Zeborzycki i Stary Gaj z Czarkiem

Sobota, 16 kwietnia 2011 | Komentarze 2

A i offshem pogódka dzisiaj całkiem fajna ale wolny czas znalazłem dopiero po 15-ej. Umówiłem się z Czarkiem na 16,30 koło LKJ co by zalew objechać itp. Do spotkania miałem sporo czasu więc zdecydowałem się pojechać na około, przez Zemborzyce Tereszyńskie żeby zrobić kawałek trasy na rozgrzewkę. Byłem już w Stasinie, zaliczyłem kawałek zagajnika za wiaduktem gdy odezwał się Czarek. Mogę być wcześniej - ok. 16-ej. OK. Zawrotka na trasie kraśnickiej i jazda do LKJ. W planie był przelot przez las, później trochę asfaltu by przeskoczyć do Starego Gaju.
Zaczęliśmy od ścieżki rowerowej a przy zalewie, na tamie daliśmy w lewo, żeby jak najszybciej wjechać do lasu :). Sporo ludzi wyległo na ścieżki, "turystów" i tych nastawionych na bardziej sportową jazdę. Jak pogoda się utrzyma to jutro będą tu korki ;).
Och jak ja lubię te OS-y - zawijaste, korzeniaste...
Czarek na szlaku © MKTB

Od czasu do czasu jakiś duch załapał się w tle ...
"Zalewowe" ścieżki © MKTB

"To sem ja" :) © MKTB

Zakrętasy przy "Rękawie" © MKTB

W połowie zalewowego odcinka, przy rękawie zatrzymałem się na chwilkę by zrobić zdjęcie bo widoczek był miły jakiś. Spokój i cisza (przerywał ją tylko zgrzyt mojego brudnego łańcucha) :)
"Rękaw" Zalewu Zemborzyckiego © MKTB

a tu kaczki i pniaczki...
Kaczki w zalewie... jak to ładnie brzmi :) © MKTB

Ładny szlak jak zwykle szybko się skończył a dalej, od Zemborzyc Czarek prowadził do Starego Gaju. Moc chyba go jakaś ogarnęła bo ciągnął cały czas 100-150m przede mną a mi się nie chciało jechać non stop na 160 bpm.
Przeskok przez tory, Kukułcza, Letniskowa i dojeżdżamy do Starego Gaju. Czarek dalej mocno daje więc go poprosiłem żeby się trochę uspokoił bo się przetrenuje :).
A w starym Gaju ... © MKTB

Gdzieś w środku gaju wkręcił się patyk w koło i musiałem stanąć by haka nie stracić albo cuś w tym stylu. Czarek oczywiście popruł bo to był taki fajny, szybki odcinek. Przed piątą rozdzieliliśmy się i Czarek pojechał na umówione spotkanie a ja wróciłem do Gaju żeby jego brzegiem pojechać w kierunku Stasina. Biegi jakoś gorzej skakały i dopiero teraz zauważyłem, że się wózek wykrzywił. No to go wyprostowałem i teraz jest git.
Zjazd i podjazd © MKTB
.
Gaj też szybko się skończył. Pozostało przejść przez tory, wziąć po koła ul. Węglinek i zmierzać do domu. Po drodze minąłem 3 psy (czypsy) które NIE wykazały zainteresowania rowerzystą czyli mną ! Widocznie nie były bardzo zazdrosne o swoje terytorium ale niedługo cieszyłem się z dobrego psiego humoru bo przed wąwozem dopadły mnie dwa rudzielce (bliźniaki jakieś) i ujadając towarzyszyły mi prawie 300m. Długodystansowce pieprzone. Jeszcze ok 4 km asfaltu i dom.
A w domu... czekały ziemniaczki zapiekane w sosie śmietanowo serowym (home made, nie jakieś g.... z paczki !) i wołowinka z warzywami :)
.
Kategoria Foto


  • DST 36.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 21.60km/h
  • VMAX 42.47km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 163 ( 92%)
  • HRavg 137 ( 77%)
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tegoroczna wiosna...

Czwartek, 14 kwietnia 2011 | Komentarze 1

... jest jakaś dziwna. Przez ten wiatr, chmury i ogólnie szarość bardziej przypomina mi jesień. Przez ostatnich kilka dni widok za oknem zniechęcał mnie do jazdy ale dziś nie wytrzymałem. Jak wychodziłem z domu (było wtedy 11°) to nawet myślałem, że trafiłem w "ładne okienko". Myliłem się.
Któryż to już raz jadę tą trasą ?. Najpierw w stronę Motycza i odbicie na tyły lotniska. Nowośc ! Lotniskowcy przez całą szerokość lotniska wydłubali dwie skiby chyba żeby zaznaczyć granicę lotniska ale przede wszystkim nie pozwolić autochtonom "poszerzać" biegnącej równolegle gruntówki. Na zdjęciu widać od prawej: drogę starą ale w dobrym stanie, "miedzę", dwie skiby a dalej, ok. 5m od nich "nową" drogę zrobioną przez miejscowych. Na zdjęciu nie jest dobrze widoczna ale w rzeczywistości jest dość szeroka i dobrze "ujeżdżona".
Nowa granica lotniska © MKTB

Z lotniska chwilowo na 747, w prawo na Motycz i w lewo na singielek do radawieckiego.
Biały dywanik :) © MKTB

Wiosenna dróżka w radawieckim © MKTB

przeszkody na szlaku © MKTB

z innej perspektywy © MKTB

W czasie robienia zdjęć zaczęło padać więc ruszyłem d... . W drugiej części singla teren zamienił się cięższy a to dlatego, że leśne ludziki, traktorskimi kołami zerżnęli dróżkę w czasie wycinki i transportu drzew. Błotko i kałuże witają :). Po chwili dotarłem do "stanicy" wyremontowanej przez tutejsze koło myśliwskie (na co oni polują jak tu jest 5 saren i 10 zajęcy ?). W plecaku miałem kurtkę pedeszcz ale pomyślałem, że może uda się przeczekać.
Poddach w radawieckim © MKTB

Przeczekanie deszczu © MKTB

Po 10 minutach wyruszyłem a po następnych trzech zatrzymałem się by... założyć kurtkę, znowu zaczęło padać. Na szczęście już przy wylocie z lasu przestało i mogłem pozbyć się deszczówki. Widząc odchodzące chmury miałem nadzieję na bezdeszcz w pozostałej części trasy.
No i deszcz poszedł © MKTB

takie sobie grzybki © MKTB

Deszczu już nie było ale zrobiło się chłodno. 8°C to aktualne wskazanie termometru.
Wyleciałem w Sporniaku i dalej już bez fotoprzystanków zaliczyłem Palikije, Miłocin, przed Motyczem w prawo do zagajnika a potem żwirówką do Motycza Leśnego. Przez tory, na asfalt do Motycza jeszcze tylko Uniszowice i home.
.
Kategoria Błoto, Foto


  • DST 53.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 53.93km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 156 ( 88%)
  • HRavg 138 ( 78%)
  • Podjazdy 418m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | Komentarze 8

Zanim się zebrałem się do wyjścia, wiatr znowu lekko ruszył. A taki piękny był poranek. Zmiana pogody oznaczała zmianę planów. Zamiast pojechać do Starego Lasu wybrałem kierunek na Nałęczów bo zawsze lepiej jechać z wiatrem "na powrocie".
Motycz, Sporniak, Palikije, Wojciechów, Gaj Nowy, Nałęczów. Pierwszy postój na zdjęcie a aprat mówi "no CF". Została cholera w kompie, no cóż, dzisiaj będą g......ne zdjęcia z komórki...
Zakola Bystrej © MKTB

Tradycyjnie będąc w Nałęczowie trzeba sobie po podjeżdżać. Zacząłem od ul. Chmielewskiego, gdzie uroczym wąwozem asfalt przechodzi w nawierzchnię płytowo terenową.
Willa Starówka przy ul. Chmielewskiego © MKTB

Lubię nałęczowskie wąwozy ... i śliwki :) © MKTB

Mała pętla i zjazd ulicą Kamieniak. Ładny wąwóz, fajny, szybki zjazd po dziurkowanych płytach.
Zjazd ulicą Kamieniak © MKTB

Kamieniak wypada na ul. Wiercieńskiego, na której jest najdłuższy podjazd w Nałęczowie a zaliczam go w czasie każdej wizyty.
Z braku czasu nie lecę już do Wąwolnicy tylko walę gdzieś w pola z nadzieją, że dotrę jeszcze raz do ul. Kamieniak co by jeszcze raz ją zjazdowo zaliczyć.
Gdzieś w polach za Nałęczowem © MKTB

Bez problemu trafiam na Kamieniak i zaczynam zjazd. W połowie przed lewym zakrętem, niewidocznym jak to w wąwozie, musiałem ostro hamować bo z przeciwka nadjechał golfswagen. Tył trochę "pływał" ale udało nam się minąć bezkolizyjnie :). 30-tka na liczniku wybiła parę minut wcześniej więc dzisiaj padnie pierwsza 50-tka w tym sezonie :)
Powrót do domu tą samą trasą.
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 29.00km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:35
  • VAVG 18.32km/h
  • VMAX 46.46km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 151m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzna wiosna

Niedziela, 10 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Tak jak w poprzednich dniach tak i dzisiaj wiatr hasał po okolicy. Tęskniłem za rowerem i pomimo chwilowych opadów gradu i deszczu miałem nadzieję na przejażdżkę. OK 14, pogoda się poprawiła, warstwa chmur byłą jakby cieńsza. Tak to ten moment. Zostawiłem Paryż - Roubaix, przebrałem się i wio.
Jeszcze przed wyjściem zdecydowany byłem na jazdę w lesie by uniknąć wiatru. Oczywiście asfaltu się nie uniknie ale na początku z wiatrem w plecy lub bocznym pokręciłem przez Kozubszczyznę, zagajnik tereszyński do Tereszyna
Okolice Tereszyna © MKTB

Z Tereszyna do szosy 747 i dalej w kierunku lasu radawieckiego. Po drodze mijam lotnisko, tym razem od innej strony.
Lotnisko w Radawcu © MKTB

Z Radawca poleciałem kawałek w kierunku Motycza by po chwili odbić w radawiecki singielek.
Się zabieliło © MKTB

Scieżka w radawieckim © MKTB

Brzegiem lasu © MKTB

Leśna aleja © MKTB

Nadłamane drzewa © MKTB

Pokręciłem się trochę po lesie, także po części w której nie byłem prawie rok. Połamane gałęzie co chwilę dzwoniły po szprychach a dwa razy wplotły się w szprychy na szczęście bez konsekwencji. "Nabrzeżnym" singielkiem dotarłem do asfaltu w Sporniaku.
Wylotowy singielek © MKTB

Sporniak, Motycz, Uniszowice i dom.
Słoneczko towarzyszyło mi przez cały wyjazd i wszystko byłoby super gdyby nie ten cholerny wiatr.
.
Kategoria Foto


  • DST 23.50km
  • Teren 9.50km
  • Czas 01:17
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 39.42km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 161 ( 91%)
  • HRavg 134 ( 76%)
  • Podjazdy 216m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stary Gaj

Środa, 6 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Pogoda średnia, niby ciepło ale wiaterek chłodny. Nie chciało mi się walczyć z wiatrem na szosie więc wybrałem się do Starego Gaju. Dawno nie śmigałem po tamtych ścieżkach (28 marca przeleciałem tylko brzegiem) a bardzo je lubię.
Początek szosowy bo inaczej się nie da ale już koło kościoła w Konopnicy skręciłem w ul. Folwarczną a później w ul. Węglinek. Asfalt na niej "porowaty", prawie "terenowy", ruch niemalże zerowy a widoki znacznie ładniejsze niż wzdłuż Al. Kraśnickiej. W połowie drogi jest ładny wąwóz, który w dniu dzisiejszym najpierw był zjazdem a przy powrocie podjazdem.
Wąwóz, ul. Węglinek © MKTB

Po 7 km po lewej mam już osiedle, po prawej tory a za nimi Stary gaj. Przez ostatnie 2 tygodnie było mało deszczu więc dróżki już suche i twarde
Wąwozik w Starym Gaju © MKTB

Natrafiam na zjazdową trasę zbudowaną oczywiście amatorsko ale całkiem klawą. Trasa nie jest długa ale są tu umocnione, ziemne bandy i hopy.
Prawie zjazdowa kreska © MKTB

Na pozostałych ścieżkach nie spotkałem żadnych urozmaiceń poza naturalnymi przeszkodami typu zwalone drzewo. Wszystko zaczyna się zielenić a ciszę "zagłuszają" tylko odgłosy ptaków szum moich opon i od czasu do czasu trzask pękających pod rowerem gałązek.
Zawilce w Starym Gaju © MKTB

Ścieżka w Starym Gaju © MKTB

Trochę krzywo ale twardo © MKTB

Po prostu Stary Gaj © MKTB

Ścieżka do lekkiego XC © MKTB

Szkoda było opuszczać las ale cóż, może następnym razem będzie więcej czasu.
Powrót tą samą trasą tylko tym razem pod wiatr. Nie cierpię wiatru. Czy ktoś z Was lubi ? Proszę podnieść rękę i nacisnąć guzik ! ...tak myślałem :)
.
Kategoria Foto


  • DST 48.00km
  • Teren 46.00km
  • Czas 02:29
  • VAVG 19.33km/h
  • VMAX 41.76km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 180 (102%)
  • HRavg 159 ( 90%)
  • Podjazdy 339m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazovia MTB Marathon Otwock - inauguracja sezonu wyścigowego :)

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | Komentarze 3

Jakoś wcześnie w tym roku udało się zacząć starty. Chociaż tak na prawdę to chyba niewiele "postartuję" w tym sezonie bo terminy jakoś nie leżą a i tegoroczne lokalizacje Mazovii niezbyt "podchodzące". Może jakieś inne serie, kto wie.
Otwock, pierwszy etap letniego sezonu Mazovii. Na start wybraliśmy się we trzech: Czarek, mój brat Mirek - pierwszy start w życiu i to jeszcze w kat. M5 !, i oczywiście mła :).
Standardowo na miejscu byliśmy ok. 9.oo i od razu polecieliśmy do biura zawodów. Kolejka po numery zaskoczyła mnie jak zima drogowców. Po jedynej godzinie stania załatwiliśmy wszystko i wróciliśmy do wozu naszykować się i sprzęt. Co ciekawe, Mirek dostał numer 2907 a przecież 29 lipca to data jego urodzin :)
Mirek zakłada numer © MKTB

30 minut i można wsiąść na rower.
Przejeżdżając koło biura zawodów widzieliśmy, że kolejka jest jeszcze większa. Uuuuu, będzie wesoło. Mała rundka, Ktoś mnie klepie w plecy, - aaa, cześć Tomek ! Po chwili przypomniałem sobie, że nie kupiłem żeli, nie ma co liczyć na bufet, na wszelki wypadek lepiej mieć swoje. Koło sklepiku chłopaki mówią, że start przełożony jest na 11.20 i nie później bo policyjanty nie mogą przedłużać blokowania i zabezpieczania ulic. Podjeżdża Darek z LTC i chwilę stoimy we czterech gadając i zastanawiając się czy jechać na rozgrzewkę czy do sektorów. Oczywiście już się nie opłacało jechać na rozgrzewkę więc walimy do swoich sektorów. Wturlałem się do czwartego, Czarek z Darkiem pojechali chyba do 7-go a Mirek, jako debiutant do 10-go.
Plan na dziś to ostrożna jazda, bez wygłupów, szarpania i utrzymanie sektora. Podobne plany mieli Czarek i Mirek. Wszyscy trzej mamy w tym sezonie za mało kilometrów w nogach by walczyć o dobry czas a Mirek, z zerowym doświadczeniem zdecydował się na dystans Fit (27km).
Po kilkunastu minutach cała bieżnia stadionu była zapełniona rowerzystami, no może nie cała. Bardzo ciasno było w pierwszych 5 sektorach, później dziura, na końcu znowu tłum a kolejka do zapisów była nadal ogromna. Później się dowiedziałem, że przepełnienie początkowych sektorów wynikało m.in. z wyników zimowych edycji mazovii.
Start poszedł szybko bo sektory leciały co 30" i wyjeżdżając ze stadionu doskonale było widać końcówkę poprzedniego sektora.
Start z drugiej linii, dość ostry ale nie na maxa. Nie chciałem się zarżnąć na pierwszych 10 km ale mimo to byłem cały czas w czubie. Po ok 5-6 km dogoniliśmy koniec sektora 3-go.
Mazovia Otwock - fot. Z. Kowalski © MKTB

W trasie © MKTB

Od tego momentu do mniej więcej 20 km jechał jeden wielki peleton z małymi lukami. Co chwilę ktoś odpadał a ktoś inny przechodził do przodu. Do 20 km trasa nudnawa, płaska, trochę korzeni, trochę piachu, sporo kurzu. Dopiero po 20-tym kilometrze zrobiło się ciekawiej. Nawierzchnie wprawdzie podobne ale krajobraz stał się bardziej pofalowany i bardziej wymagający. No i dobrze, przynajmniej coś się działo. Dwie gleby pod koniec piaszczystych zjazdów, i mała kraksa kiedy to wpadłem na przewracającego się zawodnika. Poza tym całkiem nieźle. Przy tym tempie kondycyjnie musiałem wytrzymać (choć po 10 kilometrze na kilka minut złapała mnie "kolka").
"Gdzieśtam" © MKTB

Na podjazdach szło całkiem nieźle, na zjazdach też chociaż na tych z głębszym piachem to już trochę gorzej. Zresztą piach jest zawsze moim największym wrogiem.
Na pierwszym bufecie złapałem tylko bara bo żeli nie było (a mówiłem, że dobrze mieć swoje). 20 kilometrów do mety, na zmianę jazda samemu lub w małej grupce. Chwila odpoczynku na końcu i przeskok do następnej osoby/grupki ale inni też czasami dojeżdżali i po chwili odskakiwali. Na drugim bufecie złapałem wodę i żela. Tu niespodzianka bo żel był nie "odplombowany". Q-mać, jadąc po tych korzeniach (oj dały mi w d...) jakoś udało mi się bez wypadku od plombować tubę i skorzystać z zawartości :). Do mety już nie daleko, jechało się w dalszym ciągu nieźle a ostatnie 10 km to odcinek gdzie zyskałem jeszcze ok 10 pozycji.
Przed ostatnim kilometrowym kawałkiem byłem w 3 osobowej grupce. Trochę się bałem pierwszych 500 metrów tego odcinka, szczególnie tego przy betonowym ogrodzeniu stadionu gdzie było sporo tłuczonego szkła bo jak wiadomo FlyWeighty (zarówno opony jak i dętki) nie należą do gum odpornych na przebicie. Na szczęście udało się bez awarii i najpierw na asfalt a później na stadion wpadam na 2 miejscu, oczywiście na kole u kolegi wygodniej. Z kolei na moim siedzi "trzeci". "Trzeci" atakuje na łuku, to chyba dobry moment i dla mnie bo za chwilę będzie za późno. "Trzeci" wpada pierwszy a ja drugi. Oczywiście to nie jest tak istotne bo liczy się przecież czas ale jakoś tak...fajnie :).
Mijając metę miałem wrażenie, że wynik będzie niezły i powinienem utrzymać sektor. Wrażenie to wynikało z tego, że start poszedł mi nieźle i ogólnie wyprzedzałem częściej niż byłem wyprzedzany. Okazało się jednak, że wynik nie był taki dobry bo z wstępnych obliczeń wynikało że spadłem do 5 sektora a łatwość dojścia 3 sektora po starcie spora liczba wyprzedzeń wynikała z tego, o czym wspominałem a propos wypełnionych sektorów, czyli "dobrych" wyników części zimowych ścigaczy (wiem, że byli tacy co startowali z 2-go sektora a spadli do 6 i niżej !) ale chyba najważniejszym czynnikiem była chyba kiepsko przepracowana zima. Widać nie tylko mnie nie chciało się siadać na trenażer.
Po pomarańczy, cieście i soku pomarańczowym podjechałem do samochodu gdzie siedział już Misiek (Mirek), nawet zadowolony z występu, trasa mu się podobała i chyba zaszczepił się do maratonów :).
Mirek na trasie mazovii / fot. ArteQ © MKTB

Trochę się, umyłem przebrałem i ruszyliśmy zjeść jakieś kluchy co się nam należały ale po drodze spotkaliśmy wracającego z trasy Czarka, który oznajmił, że kolejka jest taka duża, że on odpuszcza. To i my odpuściliśmy. Zjadłem batona (tego z pierwszego bufetu :)) Mirek i Czarek po jakimś waflu, podjechaliśmy sprawdzić prowizoryczne wyniki .... ups, albo tak słabo albo frekwencja taka duża. Okazało się, że i to, i to :D.
.
dane z licznika:
dystans: 48 km
czas: 2:30:04
avg: 19,15
vmax: 41,76
przewyższenia: 339m

dane oficjalne:
dystans: 48
czas: 2:28:34
mega open: 345/877
mega M4: 62/174
.
Kategoria Foto, XCM / XCO