avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
  • DST 56.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.25km/h
  • VMAX 41.76km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 164 ( 93%)
  • HRavg 143 ( 81%)
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

100% asfaltu

Środa, 12 maja 2010 | Komentarze 2

Po południu miało padać więc wybrałem się na "trening" przed południem :). Chciałem zrobić dłuższy przelot ale nie bardzo wiedziałem w którym kierunku. Dopiero po wyjeździe z domu zdecydowałem, że odwiedzę brata.
.
Trasa w 100% asfaltowa, chociaż ze względu na jakość nawierzchni równie dobrze mógłbym napisać, że w 80% terenowa :D
Konopnica, Radawiec,
takie fury u nas szaleją :D © MKTB

Bełżyce, Wierzchowiska Górne,
trakt na Skrzyniec © MKTB

Skrzyniec,
dawno tu nie byłem © MKTB


i Kolonia Borów czyli mój cel.
Trochę pogadaliśmy...o rowerach :D, zrobiliśmy przegląd nowego ninety sixa i czas na powrót. Od Bełżyc miałem jechać do Wojciechowa ale musiałem zmienić plany i wróciłem tą samą trasą.
Przyjemnie się dzisiaj jechało chociaż czasami wiatr przeszkadzał. To chyba pierwszy dzień w którym nie czuć było oprysków w powietrzu tylko zapach rzepaku :)
.
Kategoria Foto, >50


  • DST 27.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 50.21km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 156 ( 88%)
  • HRavg 120 ( 68%)
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Mazovi'ecki rozjazd

Poniedziałek, 10 maja 2010 | Komentarze 0

Krótki, rozjazdowy wypad po okolicy. Trzeba się było po wczorajszym maratonie troszkę rozruszać ;)
Najpierw kawałek asfaltu do Motycza-Józefina a tam łapiemy terenowy skrót do Motycza
spotkanie na szczycie © MKTB

doubletrack :D © MKTB

między polem a polem © MKTB

Po 2 km wjeżdżamy na asfalt i przez Motycz ciągniemy do Sporniaka, tu w lewo, w kierunku lasu radawieckiego. W końcu witamy w lesie.
w radawieckim © MKTB

Mała pętla i do domu.
.
Kategoria Foto


  • DST 44.00km
  • Teren 44.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 21.64km/h
  • VMAX 44.58km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 178 (101%)
  • HRavg 165 ( 93%)
  • Podjazdy 256m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazovia MTB Maraton - Otwock

Niedziela, 9 maja 2010 | Komentarze 7

Nadszedł czas na pierwszy w tym sezonie maraton. Moje tegoroczne wprowadzenie w Mazovię i pierwszy, "zawodowy" sprawdzian dla FLX'a.
Dotarliśmy do Otwocka o 9.30, Marzena, Czarek i ofkors ja. Większość miejsc na parkingu była już zajęta a nie daleko nas wypatrzyłem wóz Cezara. Jak jest Cezar to i Damian też będzie :) Pogadaliśmy chwilę o formie, kontuzjach i nadziejach na dzisiejszą jazdę.
Młodzież wróciła z biura.
przygotowania do maratonu © MKTB

Szykowanie sprzętu, prowiantu, picia, itp. Pogoda zapowiadała się fajna. Słaby wiatr, leciutkie zachmurzenie a co za tym idzie brak upału zapowiadały dobre warunki na trasie.
Sprzęt gra, możemy jechać na start. Marzena jedzie fit, Czarek i ja mega. W pierwszej edycji nie startowałem, wiec dostałem "deportację" do 10 sektora i pewność na walkę od początku wyścigu :D. Plan na dziś - zyskać na starcie jak najwięcej, wykorzystywać szersze odcinki by nie utknąć na singlach i utrzymać z trudem zdobytą pozycję. Z różnych powodów mało jeździłem w tym roku i wiedziałem, że będzie ciężko. Optymistycznie założyłem sobie zdobycie 7 sektora. Oczekiwanie na start strasznie się dłużyło ale dobrze, że zajęliśmy miejsce 25 minut przed startem bo dzięki temu byliśmy tylko 10 m od pierwszej linii w sektorze a za nami było jeszcze ok 200 osób ! Nareszcie ruszamy. Duże luki w "peletonie" pozwalają na łatwe i szybkie przebijanie się do przodu. Od początku mocniej przycisnąłem. Czarek został z tyłu (obniżona forma przez kłopoty żołądkowe). Kółka obute we FlyWeighty toczyły się lekko, napęd pracował bezproblemowo a i nogi radziły sobie całkiem nieźle. Właściwie cały czas wyprzedzałem ( ach co za uczucie :) ) co jakiś czas robiąc krótki odpoczynek za kolejną dogonioną grupką.
na trasie Mazovii © MKTB

Po 12 kilometrze łapie mnie kolka, na szczęście po 10 minutach przechodzi. Trasa dość szybka, trochę piachu ale nie za wiele, wszystkie pagórki do podjechania, dwa fajne zjazdy, jeden dłuższy drugi krótki, stromy, głęboko piaszczysty. " jechać, jechać " ktoś z tyłu zarzuca bo przed zjazdem zrobiła się kolejka. Zjeżdżam 3/4 na małej prędkości i zapada mi się amor, rower staje na nosie i wysadza mnie z siodła.
na piaszczystym zjeździe (66) © MKTB

Wszystko gra wsiadam z powrotem i "daję" dalej. Takich niespodzianek powinno być więcej na trasie :). Teoretycznie płaski, prosty maraton ale miejsca takie jak ten piaszczysty zjazd, podjazd po wycince czy dwie "przeprawy" przez błota wyraźnie pokazują, że nie tylko siła ale i technika czy umiejętność szybkiego podejmowania decyzji mają duży wpływ na wynik maratonu.
Po 30-35 km trasy zrobiło się luźniej, podłapałem koło a ktoś następny moje i tak we trzech przeturlaliśmy się ok 5 km. OK 5 km przed metą rozpocząłem pościg większej grupy przede mną. 2 km już byłem z nimi i zacząłem pomału wyprzedzanie. Wjazd do miasta, spokojnie żeby się nie "skontuzjować" w kraksie, będzie czas na finisz na stadionie.
za chwilę stadion i meta © MKTB

Skręt na stadion, wrzucam twarde, na stojąco rozpędzam rower do 12 km/h (żart ;) i zaczynamy końcówkę. Finisz udany, na stadionie wyprzedzam jeszcze 4 osoby, chyba nie będzie źle :)
finisz w Otwocku (66) © MKTB

Za metą "złapała" mnie, zadowolona z wyniku Marzena a Czarek dobija 15 minut później. To i tak niezły wynik biorąc pod uwagę to, że jest chory od 3 dni.
Odpoczynek...
czekamy na Czarka © MKTB

jeszcze bufet i wracamy na parking, czas do domu.
Koło naszego wozu przejeżdżają wracający gigowcy - Cezar i Damian. Cezar zadowolony, Damian nie za bardzo... tzn zadowolony, że ... znalazł swój łańcuch i mógł skończyć wyścig :D
Przed startem mignęła mi koszulka Kantele i Chudziniego, których tudzież pozdrawiam ! :)

Krótkie podsumowanie:
Pierwszy raz jechałem w Otwocku ale mam wrażenie, że część trasy pokrywała się z trasą Józefowa 2009. Jeżeli chodzi o jakość i urozmaicenie daję 2 na 6 a okolicznościom przyrody daję 3 na 6. Bufety rozmieszczone właściwie, zmarnowane hektolitry poweraida (postuluję dawać w kubeczkach !).
Jeżeli chodzi o mnie to jestem zadowolony. To był dla mnie dobry dzień. Dyspozycja, pogoda, sprzęt, wszystko grało !
Wyniki:
mega open: 270/729
mega M4: 31/126
czas oficjalny: 02:01:47
awans z sektora 10 do 4 :)
Kategoria Foto, XCM / XCO


Warsztat - wymiana kokpitu

Czwartek, 6 maja 2010 | Komentarze 0

Wymiana kierownicy (nowa) i mostka (używany). Teraz jest lekko i przyjemnie :)
.
FLX. 299km
.
Kategoria Bla bla, Warsztat


Warsztat - kaseta i sztyca

Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 0

Wymiana sztycy i kasety. Sztyca FSA nadawała się raczej do enduro a zamontowana oryginalnie kaseta to jakiś złom 11-34 więc zmieniłem na dużo lżejszą SLX 11-28 a stara poszła do kół treningowych.
.
FLX. 299km
.
Kategoria Bla bla, Warsztat


  • DST 54.00km
  • Teren 15.50km
  • Czas 02:20
  • VAVG 23.14km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vuelta Zalew + radawiecki

Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 2

Wielkimi krokami zbliża się Otwock a ja w polu z tegorocznym kilometrażem. Jazdy najczęściej wypadają ad hoc. Tak też było dzisiaj. Mimo deszczu przechodzącego w mżawkę i odwrotnie, postanowiłem wykorzystać wolną chwilę. Każdy kilometr się liczy. Na termometrze 10 , więc wkładam ciepłe gacie, bluzę i deszczówkę a rower obuwam w błotniki (od razu paskudnie wygląda). Kierunek Zalew Zeborzycki. Nie przepadam za tym kierunkiem bo kawał drogi pokonuje się asfaltem lub rowerówką ale leśny, pofałdowany fragment zalewowej pętli wynagradza asfaltową męczarnię ;).
Kozubszczyzna, al.Kraśnicka, od kraśnickiej do tamy rowerówka. Na tamie w prawo, jeszcze kawałek rowerowej. Przestało mżyć ale pewnie tylko na chwilę bo niebo zaciągnięte na równo. Koniec kostki mnie nie zaskakuje bo jest gdzie był ale zaskakuje mnie powierzchnia tego co się zaczyna.
Kupa gliny, kamieni, gruzu i innych śmieci a krzywe toto jak cholera. Na zdjęciu ładniejszy fragment szlaku :)
nowa nawierzchnia na zalewowym wale :D © MKTB

Wytelepało mnie trochę i ucieszyłem się jak zobaczyłem spychacz i wyrównany fragment trasy. Wjeżdżam na równe i.. tego się nie spodziewałem, koła zapadały mi się prawie po obręcze a wrażenie, no cóż pewnie tak się jedzie po mokrym asfalcie :D. Na szczęście odcinek ten dość szybko się kończy. Stara dobra ubita ścieżka, most na Bystrzycy, ścieżka na prawym wale i zaczyna się najlepszy, leśny, fragment. Pogoda mokra, zero rowerzystów, singielek mój :D.
dzisiaj singielek tylko mój :) © MKTB

Nie goniłem dzisiaj za bardzo bo kółka obute we flyweighty pływały na boki jak cholera.
Wysoka woda na zalewie © MKTB

Jazda wzdłuż "rękawa" a później na "końską ścieżkę". Dzisiaj szczególnie śliska. Uślizgi prawie przy każdej kałuży a dwa razy "wykładam" się tak, że mało brakowało.
Odbijam w lewo na korzenno - piaszczystą trasę bliżej zalewu. Zaliczam "dołki"
Dąbrowa, jeden z "dołków" © MKTB

i po trasie, znowu zaczyna się rowerówka i... deszcz.
Powrót tą samą drogą. Dobrze mi się dzisiaj jedzie więc w Konopnicy decyduję się
na przedłużenie wycieczki. Ciągnę asfaltem do Pawlina i skręt na dojazdówkę do radawieckiego...
dojazdówka do "konopnickiego" © MKTB

... gdzie czeka na mnie moja ulubiona miejscówka - singielek czerwonym szlakiem. Ze względu na oponki i na śliskość tempo spokojniejsze niż zwykle ale przyjemność ta sama :D.
Przemoczone stopy już porządnie zmarzły, czas wracać, czas na prysznic i dla mnie i dla bajka :)
mokrość widzę ;) © MKTB

.
Kategoria >50, Foto, Błoto


  • DST 24.00km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 39.22km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 84m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Na mokro

Niedziela, 2 maja 2010 | Komentarze 3

Po zawodach, ok 15.30 zadzwonił Czarek. Nie był to szczęśliwy dzień dla niego. Kłopoty z oponami i przednią przerzutką wyeliminowały go z gry. Cóż i tak bywa, zawsze to kolejna lekcja. Marzena tym razem nie startowała więc co zrozumiałe nie miała kłopotów z oponami :D.
Z dzisiejszego dnia zostało już niewiele więc umówiliśmy się na krótki przelot w okolice Radawca. Tak, znowu, a to dlatego, że nie ma wielu terenowych miejscówek w mojej okolicy :(.
Przed wyjazdem musieliśmy zmienić w Cezarowym bajku linkę uszkodzoną w wyścigu i wyregulować przednią przerzutkę. W międzyczasie oczywiście znowu zaczęło padać :).Na szczęście nie za mocno, tylko tak "mżawkowo". Ten delikatny deszczyk nie zniechęcił nas do wyjścia.
sie ścigamy ? :D © MKTB

Przelot prawie taki sam jak w ostatni czwartek.
lotnisko w Radawcu ...
jedziemy tyłami lotmiska w Radawcu © MKTB


las radawiecki, tu kilka ścieżek.
w lesie fajnie mokro :) © MKTB

Czarek z przodu , Marzena troszkę odstała © MKTB

Zaczęło porządnie lać. Deszcz nie przeszkadzał dopuki się jechało :). Na ścieżkach pojawiło się sporo kałuż, zrobiło się ślisko i błotniście. Fajnie było przejechać niektóre odcinki na szybko, oj fajnie :). Super warunki do treningu :). Dobrze dzisiaj było mieć błotniki, prawda Cezar ? :D
.
Kategoria Foto, Błoto


  • DST 12.00km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.57km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 75m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

plany są po to by je zmieniać ;)

Niedziela, 2 maja 2010 | Komentarze 0

Dzień pełen zmian
Planowaliśmy z Czarek dzisiaj wystartować w Uniqa Toro MTB Cup, imprezie rozgrywanej w Lublinie, więc pod samym nosem. Zmiana planów rodzinnych spowodowała rezygnację z zawodów ale mogłem jeszcze zdążyć na wyścig M2 i M3 w którym miał jechać Czarek. Przebrałem się i wyjechałem z domu. Zawróciłem po 3 minutach bo zmieniła się pogoda, przyszedł zimny wiatr a z południa ciągnęły deszczowe chmury. Zadzwoniłem do Czarka, że jednak nie przyjadę.
Po pół godzinie jednak się rozjaśniło. Fajnie może jednak uda się dziś przejechać.
Wyleciałem prawie jak zwykle, tyłami ale później już nie na lotnisko a w kierunku Motycza. Wierzcie albo nie ale jak dojechałem do Motycza zaczęło lać a więc znowu zmiana planów i szybki powrót do domu. Ciuchy do suszenia.
.


  • DST 58.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 293m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zalew Zemborzycki i okolice.

Piątek, 30 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Dzień piękny, idealny na jazdę więc zdecydowałem po południu zrobię mały wypad.
Pół do drugiej zadzwonił Czarek z propo wyjazdu jakimś szlakiem koło zalewu itd. OK, o trzeciej na łukojlu.
Po obiedzie odpoczynek, zebrałem graty, napełniłem bidon i plecak (oridżinal Camelbak 1,5 l, kupiony w Decathlonie za 95zł ! :) i.. w drogę.
Mimo wiatru w plecy i rowerówki pod kołami, na "cpn" przyjechałem trochę spóźniony. Czarek dopompiał koło kompresorem. Ruszyliśmy w stronę zalewu dyskutując plan dzisiejszej wycieczki. Stanęło na próbie objazdu trasy mazovii 2009.
Słoneczny Wrotków © MKTB

Krótki asfalt i skręcamy w lewo do Dąbrowy. Tu już luzik, zero rowerzystów którzy w większości wolą trzymać się bliżej zalewu. Początkowe kilometry to rzeczywiście stara trasa ale po ok 4km gubię trop i jedziemy na loterię.
Zielony dach w Dąbrowie © MKTB

Marzena śmiga © MKTB

Chyba za często skręcamy w lewo bo wpadamy na asfalt Lublin-Biłgoraj. Nie nie będziemy w tych smrodach jechać. Szukamy polnej, powrotnej drogi do lasu i znajdujemy już po 900m. Czarek wyrywa do przodu, ma dzisiaj dzień konia i ciężko mu dotrzymać koła
Okolice Ćmiłowa © MKTB

Po kilkuset metrach w lesie już wiem, ze jesteśmy z powrotem na trasie.
Jeżeli trasa 2010 będzie taka sama jak 2009 to większe szanse będą mieli właściciele full'i. Teren jest tak krzywy, że połowę czasu jedzie się na stojąco.
W Dąbrowie... © MKTB

Wypad z lasu w Prawiednikach Kol. i kierunek na Lublin. Przy zjeździe na zemborzyce robimy przerwę na energetyczny prowiant.
Przerwa w Dąbrowie © MKTB

Marzena ma zaplanowane jakieś zajęcia, ja chciałem wstąpić do [url]=http://www.witeskarowery.lublin.pl/]rowerowego[/url]więc zapada decyzja o skróceniu trasy. Ciągniemy w kierunku Zemborzyc a przed mostem na Bystrzycy skręcamy na wały i lecimy brzegiem zalewu.
Pogoda dzisiaj do jazdy :) © MKTB

zalew, wyspa i singielek © MKTB

Wybieramy wariant najbardziej wymagający, najbardziej terenowy, najbardziej "crosscountrowy", kręty, wymagający koncentracji i szybko męczący. Zjazdy podjazdy (nieliczne ale krótkie i ostre), piach i korzenie, wszystko to wypłukało ze mnie wszystkie siły.
Koniec lasu i żegnamy się z terenem. Lecimy w kierunku Lublina. Po drodze Marzena skręca wcześniej a niewyjeżdżony Czarek postanawia mnie "odprowadzić " do sklepu. Tu odbieram zamówiony amor (nareszcie będę mógł skończyć rower dla żony znajomego) i do domu. Czarek proponuje mi towarzystwo aż do Konopnicy. Nie widzę przeciwwskazań, zawsze to przyjemniej jechać z kimś niż samemu. Prawie całą drogę jedziemy nie jeden za drugim ale obok. Nikt nie zatrąbił i nikt się nie pchał jak to bywa przy jeździe na singla.
Pod chałupę dojeżdżam zmęczony a za to Czarek wygląda całkiem świeżo. Myślę, że w tym sezonie będzie sektor wyżej niż ja. Pierwszy sprawdzian w Otwocku.
.
Kategoria Foto, >50


  • DST 32.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 45.44km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 138m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolice Konopnice ;)

Czwartek, 29 kwietnia 2010 | Komentarze 0

W weekend podobno ma padać. Na wszelki słuczaj wygospodarowałem 2 godzinki wolnego.
Wypad bliskookoliczny, sosa-teren, pół na pół
Pierwsze 12 kilometrów poleciało tą samą trasą co w niedzielę
: zagajnik, "zaplecze", tyły lotniska. Tu chwilka postoju i fotka szybowca startującego przy pomocy wyciągarki.
start z wyciągarką © MKTB


Z Radawca oczywiście do lasu radawieckiego...

jak t się modnie mówi "sekwencja zakrętów" :) © MKTB

jeszcze jeden pomnik zimy © MKTB

...traktem w stronę Sporniaka i tu trasa się zmienia bo postanowiłem pojeździć trochę więcej w terenie. Skręt w lewo do innej części lasu i objazd kilku ścieżek, czasami "czystych" a czasami miękkich i pokrytych liśćmi. Te ostatnie oczywiście wymagały większego wkładu energii. Niektóre, mniej uczęszczane trochę pozarastały, gałęzie wchodzą na szlak nic sobie nie robiąc z mojego narzekania. Co jakiś czas zatrzymywałem się by zrobić zdjęcie, w lesie pusto, tylko paśniki dla saren pełne :)
paśniki w radawieckim © MKTB

białość widzę... © MKTB


Po "zwiedzeniu" radawieckiego wypadłem na asfalt w kierunku Pawlina ale niedługo ten asfalt mnie przytrzymał. Po prawej stronie, w oddali zobaczyłem zagajnik w którym nigdy wcześniej nie byłem. Znalazłem szutróweczkę prowadzącą do lasu. Jak się okazało nic nadzwyczajnego. No może nie do końca bo w środku zagajnika było zaorane poletko, tak mniej więcej 10 na 60 m, poważnie ! :D. Z zagajnika hop na dróżkę przyzagajnikową...
przyzagajnikowa © MKTB

... i jazda w kierunku nieznanym. Przez pola, zawijasami. Mniej więcej wiedziałem gdzie jestem ale nie wiedziałem czy czasem ta droga nie kończy się w jakimś gospodarstwie :o. Na szczęścicie obyło się bez odwiedzin u autochtonów bo po chwilach kilku wpadłem na długą prostą a na jej końcu zobaczyłem wieżę kościoła w Pawlinie. Jest OK.
prawie jak w stanach ;) © MKTB

Koniec polnej ale nie na długo 200m asfaltu i przed samym Pawlinem odbijam w lewo na polną, która już kiedyś dała mi nieźle w d... , tyle, że wtedy było bardzo mokro.
Kończy się polna, zaczyna asfalt. Przed Tereszynem skręcam na Radawiec a później w prawo, kierując się już w stronę domu.
.
Jak to ostatnio bywa zapomniałem paska HR.
.
Ok 15 kilometra kolano przypomniało o sobie. Lekko "spuchło" pod rzepką i tak już było do końca trasy.
.
Kategoria Foto