avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
  • DST 23.00km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 15.33km/h
  • VMAX 41.52km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 660m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Provins MTB Race 2012

Niedziela, 21 października 2012 | Komentarze 0

To już ostatni wyśig w tym roku, tym razem trochę dalej od domu bo ok 70 km, w miejscowości Holbæk.
Cały zawody były zorganizowany w formule XCO (podobnie jak 95% wyścigów mtb w Danii), pętla miała mieć długość 4,4 km i 110m w górę (okazało się więcej) a wyścig miał trwać 70 minut + 1 okrążenie. Wpisowe 127 dkk czyli ok. 70 zł to chyba niewiele porównując nawet do cen na polskim rynku. Na miejcu, po pobieżnej lustracji otoczenia stwierdziliśmy, że chyba nie będzie to taki wymagający teren jak np w przypadku MTB Enkelstart. Otwarta okolica, miejscami trochę zakrzaczona i jeden duży ale nie za wysoki kopiec. Jak się później okazało pomyliliśmy się całkiem sporo.
Odebraliśmy numery, złapaliśmy po kilka batonów i wróciliśmy naszykować sprzęt. Paweł eksperymentował ze skokiem amora
Provins MTB Race 2012 © MKTB

a ja musiałem tylko nasmarowac łańcuch.
Smarowanko, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Mała przejażdżka po początku trasy dała nam pierwsze znaki, że nie będzie tak łatwo. Singiel w krzaczastym terenie całkiem fajny ale dwa krótkie sztywne podjazdy poszły z buta. Wjechaliśmy jeszcze na kopiec, tak, ładny widok z góry ale nie widzieliśmy pozostałej części trasy na kopcu.
Provins MTB Race 2012 fot. Claes Meyer zu Allendorf Egø © MKTB

Jedziemy na start, małe opóźnienie ale nic to, wszyscy marzną (było ok 14°). Start, tym razem całą grupą.
Start, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Mimo płaskiego terenu peleton rozciagnął się dość szybko, tak jakby każdy wiedział gdzie jego miejsce. Na pierwszych 200m przesunąłem się do przodu o kilka pozycji, Paweł był chyba niedaleko za mną a Agatka niedaleko za nim. Zaczyna się pofałdowany teren w krzaczorach.
Krzaczory, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Jest nieźle chociaż obydwa sztywne podjazdy od połowy biorę z buta
Provins MTB Race 2012 fot. Claes Meyer zu Allendorf Egø © MKTB

Provins MTB Race 2012 fot. Claes Meyer zu Allendorf Egø © MKTB

podobnie Agatka ...
Agatka na podjeździe, Provins MTB Race 2012 © MKTB

a jak u Pawła ? niewiem, wygląda nieźle.
Paweł na sztywnym podjeździe, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Mały zjazd...
Krótki zjazd, Provins MTB Race 2012 © MKTB

..agrafka i pierwszy łagodny podjazd, znowu kilka zakrętów, flow i zjazd. Kawałeczek płaskiego okrązającego kopiec i podjazd na kopiec.
Provins MTB Race 2012 © MKTB

Podjazd może nie łagony, taki średni, agrafka i zjazd, dość szybki, na końcu dwa płytkie skręty i wyjazd na łąkę. Powrót pod górę. Dość długi podjazd jak na tak krótką trasę, zakręt i znowu z góry. Znowu kawałek łąki (są bardziej równe niż w PL) i podjazd już nie po prostej a z zakrętami do tego im wyżej tym bardziej stromo.
Provins MTB Race 2012 © MKTB

Paweł na podjeździe, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Krótki zjazd z małym łukiem na dole, 30m szutru i powrót na kopiec tym razem po agrafkach z różnym stopniem nachylenia także bez młynka się nie obeszło. Szczyt, z młynka na blat i zjazd do szutru.
Provins MTB Race 2012 © MKTB

Zostało ok 500 m szutrówki prowadzącej do mety. Tu jest czas żeby złapać łyka z bidonu. Koniec pierwszego kółka.
Na pierwszej pętli mimo tego że poza szutrowym odcinkiem jechało się singlem udało mi się przeskoczyć o 2 oczka do przodu.
Druga pętla. Pierszy kilometr zdychałem, później jakoś przeszło i jechało mi się całkiem dobrze, równym tempem. Przed kopcem znowu oczko do przodu. Na jednym ze zjazdów ucieka przód lekkim ślizgiem i ląduję w na wpół wyschniętych pokrzywach. Już jadąc, na łące, oczyszczam kierownicę z warkoczy tych pięknych roślin. Pod koniec kopca pozwalam się wyprzedzić jakimś dwóm gostkom.

Trzecia pętla całkiem nieźle, dubluję kilka osób, po ok 3 km mijam Agatkę podchodzącą agrafki, na kopcu dostaję dubla od dwóch prowadzących w wyścigu a pod koniec podjazdu łapie mnie trzeci. Wyprzedzili mnie mając nieprzyzwoite tempo, bardzo nieprzyzwoite.

Czwarta pętla.
Zaczynam czwartą pętlę, Provins MTB Race 2012 © MKTB

Całkiem nieźle :) Dwa miejsca do przodu. Jeden z wyprzedzonych był podobny do Cippoliniego. Widząc go przed wyścigiem myślałem, że trochę dziś namiesza a tu ... pozory mylą, jakoś lepiej się poczułem mimo, że dostaję dubla od kilku wycinaków z czołówki w tym jakiegoś młodziaka.
Gdy mijam metę dostaję info, że jeszcze kółko muszę przejechać. Trudno, jak cza to cza, jeszcze jakoś się trzymam siodła.

Piąta pętla, najgorsza. Prawie 2 i pół minuty gorsza niż poprzednie. Pierwsza część krzaczasta jeszcze jakoś ale na kopcu jakby ktoś mi ołów w uda wlał a obraz jakoś mi pływał w oczach. Nie brakowało mi oddechu, puls nie tragicznie wysoki ale jechać się ledwo dało. Pierwszy raz odczuwałem taki rodzaj zmęczenia. Na jednym z podjazdów musiałem zsiaść z roweru i kawałek podejść. Młynek się napracował. Do d... jeszcze było to, że zostałem sam na trasie. Uwierzcie mi, jedzie się okropnie. Z radością powitałem pisk maty na mecie. Byłem ostatnim zawodnikiem który ukończył wyścig ale na szczęście nie ostatnim pod względem wyniku :). Dziewięciu zawodników zrobiło 6 pętli, dwudziestu pięciu 5 pętli i w tej grupie ja byłem ostatni. Był również zawodnik który zrobił...tylko jedną.
Powiem Wam, że było cieżko, na prawdę ciężko. Trasa wymagająca niesamowitej kondycji, techniki nie koniecznie bo były tylko te dwa krótkie twarde podjazdy, które najlepsi podjeżdżali, ja niestety nie. Wystarczało pary i przyczepności do połowy do tego nie za bardzo mogłem wyczuć jakie przełożenia były by dobre na te górki.
Agatka wspominała że widziała dwóch gości, jak to ująć... zwracających śniadania, co też świadczy o wysiłku jaki trzeba było dzisiaj wykonać. Zresztą momentami mnie też trochę mdliło, powinienem wziąć samą wodę a nie z miodem.
Po wyścigu najpierw wciąłem porcję cienkiego gulaszu, następnie drugą, mała przerwa i kanapka z szynką i serem znowu chwila i kanapka z nutellą :O. Do tego kawa a później kakao. Kurna co za mix, przeszedł chyba tylko dlatego, ze byłem prawie zdechnięty :).
W czasie gdy ja konsumowałem kanapki nastąpiła dekoracja zwycięzców. Tak, tutaj nie ma problemów z wynikami, wszystko "idzie" na bierząco, zresztą tak jak w pozostałych tutejszych wyścigach. Jaka szkoda, że u nas orgi mają takie problemy z klasyfikacją. Wracając do dekoracji. Pani Agatka zajęła 4 miejsce wśród Pań (36 sekund zabrakło do 3 miejsca !) za co otrzymała flaszkę wina bo takie są tu nagrody (młodzież dostaje napoje niealkoholowe).
Pani Agata otarła się o podium © MKTB
Ogólnie wyścig był nieźle obsadzony bo kat. U15 wygrał aktualny mistrz Danii w XCO, Jakob Egholm (6 w open), drugi był mistrz Danii w XCM, Malte Birch (8 w open) a w kat. Herre (panowie w wieku 17-39) wygrał wielokrotny mistrz Danii (ostatnio 2011), Benjamin Justesen.
Po dekoracji nastąpiło losowanie fantów i znowu wywołano Agatkę. Rękawiczki GripGrab to fajny i przydatny gadżet, a po chwili plecakiem Deuter'a uszczęśliwiony został Paweł. Super !
Podsumowując całkiem fajna i dla nas udana impreza. Trasa wprawdzie niezbyt urokliwa ale wymagająca, przez co doświadczenie zdobyte na trasie bezcenne, miła atmosfera, dobra organizacja, niskie koszty i fajne fanty.

Na koniec jak zwykle cyferki:
open 34/81
m4 12/26
czas oficjalny: 01:29:18 (5 okrążeń)
czas zwycięzcy open: 01:13:21 (6 okrążeń)
czas zwycięzcy kat: 01:23:21 (6 okrążeń)
Mimo słabej ostatniej pętli z jazdy i miejsca jestem zadowolony. Nie przepadam za formułą XC, znacznie bardziej wolę XCM ale absolutnie nie żałuję włożonego wysiłku, powiem więcej, jeżeli nadarzy się następna okazja startu w imprezie tego typu, na pewno wezmę w niej udział.
.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!