avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

>50

Dystans całkowity:5142.50 km (w terenie 1259.00 km; 24.48%)
Czas w ruchu:223:28
Średnia prędkość:23.01 km/h
Maksymalna prędkość:62.93 km/h
Suma podjazdów:26608 m
Maks. tętno maksymalne:184 (103 %)
Maks. tętno średnie:168 (94 %)
Suma kalorii:7549 kcal
Liczba aktywności:87
Średnio na aktywność:59.11 km i 2h 34m
Więcej statystyk
  • DST 59.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 25.29km/h
  • VMAX 56.28km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 320m
  • Sprzęt Centurion
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okolica i Wąwolnica

Środa, 20 lipca 2011 | Komentarze 0

Poranny deszcz nie zapowiadał nic dobrego. Ale, że pogoda tego lata zmienną jest to i dzisiaj słonko dla mnie zaświeciło. Oczywiście na dzisiaj też na maszynie bo amor jeszcze nie zrobiony a z drugiej strony to coraz przyjemniej asfaltem mi się jeździ :o. Cały czas tak jak podczas ostatnich jazd towarzyszył mi upał i wiatr ale trasa trochę inna. Dom - Sporniak - Palikije - Wojciechów - Niezabitów - Wąwolnica - Nałęczów - Gaj Nowy - Wojciechów - Palikije - Motycz - dom. Wyjeżdżając z Nałęczowa na krótkim zjeździe osiągam 56,28 km/h co jest rekordem na maszynie.
Zdążyłem jeszcze na końcówkę TDF a na dworze po pół godzinie pieprznęła burza z gradem. No to mi się dzisiaj udało :)
.
Kategoria >50


  • DST 50.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Podjazdy 432m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów z braciszkiem

Sobota, 11 czerwca 2011 | Komentarze 0

Prawie tak samo jak przed tygodniem.
Kategoria >50


  • DST 54.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów stałą trasą

Sobota, 4 czerwca 2011 | Komentarze 0

Parę odskoków na leśne ścieżki.
Kategoria >50


  • DST 52.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 16.42km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Podjazdy 439m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dalsza i bliższa okolica

Sobota, 7 maja 2011 | Komentarze 0

Radawiec oczywiście i przyległości leśne, Motycz, Wojciechów, Nałęczów - trochę pomęczyć podjazdy ;), dom.
.
Kategoria >50


  • DST 52.50km
  • Teren 22.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 20.32km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 166 ( 94%)
  • HRavg 139 ( 78%)
  • Podjazdy 321m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dąbrowa, Zalew, Stary Gaj

Czwartek, 21 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Umówiłem się z Czarkiem żeby polatać po lasach koło zalewu. Do Lublina, na miejsce spotkania śmignąłem przez Uniszowice a następnie przez "Lipniackie doły".
Zdecydowaliśmy się na jazdę dawno nie odwiedzanym szlakiem przez Dąbrowę.
Czarek na szlaku w Dąbrowie © MKTB

Ostatnio jechaliśmy tędy w czasie ubiegłorocznego maratonu mazovii. Dzisiaj na szczęście było sucho ale strasznie krzywo. Rozjeżdżone, głównie przez traktory szlaki dały się nam we znaki. Telepawka taka, że jeszcze po wjechaniu na asfalt mnie trzęsło ;).
Z Ćmiłowa kawałek asfaltem w kierunku Prawiednik i znowu odbicie do Dąbrowy. Teraz był to fragment końcówki maratonu mazovii. Przeskok przez asfalt w stronę zalewu i jesteśmy na najlepszym singlu w Lublinie i okolicach :).
Od tej pory trasa pokrywa się z trasą z
ostatniej soboty z małą różnicą. Po pierwsze - trochę więcej było kręcenia w Starym Gaju...
Ścieżka w Starym Gaju © MKTB

a po drugie ... na węglinkowej nie było dzisiaj psów :).
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 53.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.69km/h
  • VMAX 53.93km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 156 ( 88%)
  • HRavg 138 ( 78%)
  • Podjazdy 418m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów

Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | Komentarze 8

Zanim się zebrałem się do wyjścia, wiatr znowu lekko ruszył. A taki piękny był poranek. Zmiana pogody oznaczała zmianę planów. Zamiast pojechać do Starego Lasu wybrałem kierunek na Nałęczów bo zawsze lepiej jechać z wiatrem "na powrocie".
Motycz, Sporniak, Palikije, Wojciechów, Gaj Nowy, Nałęczów. Pierwszy postój na zdjęcie a aprat mówi "no CF". Została cholera w kompie, no cóż, dzisiaj będą g......ne zdjęcia z komórki...
Zakola Bystrej © MKTB

Tradycyjnie będąc w Nałęczowie trzeba sobie po podjeżdżać. Zacząłem od ul. Chmielewskiego, gdzie uroczym wąwozem asfalt przechodzi w nawierzchnię płytowo terenową.
Willa Starówka przy ul. Chmielewskiego © MKTB

Lubię nałęczowskie wąwozy ... i śliwki :) © MKTB

Mała pętla i zjazd ulicą Kamieniak. Ładny wąwóz, fajny, szybki zjazd po dziurkowanych płytach.
Zjazd ulicą Kamieniak © MKTB

Kamieniak wypada na ul. Wiercieńskiego, na której jest najdłuższy podjazd w Nałęczowie a zaliczam go w czasie każdej wizyty.
Z braku czasu nie lecę już do Wąwolnicy tylko walę gdzieś w pola z nadzieją, że dotrę jeszcze raz do ul. Kamieniak co by jeszcze raz ją zjazdowo zaliczyć.
Gdzieś w polach za Nałęczowem © MKTB

Bez problemu trafiam na Kamieniak i zaczynam zjazd. W połowie przed lewym zakrętem, niewidocznym jak to w wąwozie, musiałem ostro hamować bo z przeciwka nadjechał golfswagen. Tył trochę "pływał" ale udało nam się minąć bezkolizyjnie :). 30-tka na liczniku wybiła parę minut wcześniej więc dzisiaj padnie pierwsza 50-tka w tym sezonie :)
Powrót do domu tą samą trasą.
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 67.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:08
  • VAVG 21.38km/h
  • VMAX 49.63km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 386m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów i Rąblów

Sobota, 16 października 2010 | Komentarze 0

Nie zanosiło się na taką wycieczkę bo pierwotny plan zakładał 2 h jazdy a bikeruta miała być improwizowana na bieżąco. Dopiero w Wojciechowie zdecydowałem się na dojazd do Nałęczowa.
Z Wojciechowa, czerwonym szlakiem przez Gaj Nowy
Gaj Nowy, czerwony szlak © MKTB
Krótki zjazd i za chwilkę tabliczka "Nałęczów" © MKTB
dojechałem do Nałęczowa. Sporo spacerowiczów dzisiaj, zero rowerzystów. Pomyślałem sobie, że jak już jestem w Nałęczowie to szkoda nie "odwiedzić" podjazdu na Wiercieńskiego. Troszkę wysiłku nie zaszkodzi :). Na górze kolejny raz zmiana decyzji - niedaleko Rąblów, pojadę na podjazd na stoku rąblowskim i stamtąd dopiero do domu. Tak też zrobiłem. Kontynuując jazdę czerwonym w Wąwolnicy, po przejeździe przez rzekę odbiłem w prawo i przez pofalowane Bartłomiejowice dotarłem do Rąblowa. Z daleka widać, że stok szykuje się do zimy. Prace trwają na dole krótkiego stoku i na szczycie dłuższej trasy.
Wzgórza rąblowskie © MKTB

Dobra, czas powieźdżać :)
Rąblów, podjazd "płytowy" © MKTB
. Początkowo klasycznie, trasą po płytach ale w połowie zdecydowałem odbić na stok i pokonać go pod górę.
widoczek ze stoku rąblowskiego © MKTB

Po przejechaniu w poprzek szczytu krótkiego zjazdu oczom mym ukazała się górna cześć dłuższego stoku... cała zryta, bez trawy, ze świeżo nawiezioną ziemią ale dobrze, że trochę "ujeżdżoną" przez maszyny. Nie chciałem już stawać na zdjęcie bo ciężko mi by było ruszyć. Mimo tego, że nie było mokro to i tak koła kleiły się do lessu jak do mokrego asfaltu ale jakoś wymłynkowałem na szczyt stoku i po następnych 100m na końcu łagodnego już w tym miejscu podjazdu zrobiłem sobie przerwę na banana.
okolica znana z lessowych, lepolubnych gleb :) © MKTB
popas na górce rąblowskiej © MKTB

Po postoju jeszcze kawałek przez las i ... to właściwie tyle terenu na dziś
jeszcze kilometr i koniec lasu (czerewony szlak) © MKTB

Powrót do Wąwolnicy od południowej strony a do Nałęczowa trasą 830. W prawdzie sobota ale ruch na szczęście niewielki. W Nałęczowie odbijam w ul. Spacerową co równa się z powrotem na czerwony szlak i tymże, walcząc z wiatrem, dojeżdżam do Motycza gdzie opuszczam czerwony coby pod dom zajechać :).
Dzięki słońcu było dzisiaj dość przyjemnie choć temperatura nie przekroczyła 8°C a jedyną przeszkodą był tylko wiatr w drodze powrotnej.
.
Kategoria >50, Foto


  • DST 52.00km
  • Teren 47.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 17.83km/h
  • VMAX 38.67km/h
  • Podjazdy 302m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Super singiel i wąwozy

Czwartek, 9 września 2010 | Komentarze 0

Przy okazji szukania terenów grzybodajnych trafiamy na świetny singletrack. Góra - dół, góra - dół i tak parę razy krótkie ostre podjazdy, korzenie, pniaki, ostre zakręty, po prostu suuuuuper. Braciszek w wieku 51 lat zalicza pierwsze OTB w życiu. Trochę się obtłukł ale na szczęście bez przykrych konsekwencji. Jak do tej pory to najtrudniejszy teren w jakim jeździł. Jadąc po singielku żal mi było się zatrzymywać by robić zdjęcia tym bardziej, że zapomniałem z POL aparatu i mogłem robić tylko komórką. Następnym razem będą fotki.
Krótki i łatwy podjeździk a polewej dzikownia z prawdziwkami © MKTB

Singletrack © MKTB

Singiel na trawersie © MKTB

Po singlu pętla przez pół lasu i powrót wąwozami. Niektóre da się zjechać ale podjechać ? Zapomnij.
Tisvilde Hegn - wąwozy © MKTB

Tisvilde Hegn - wąwozy © MKTB

zachód nad w Tisvilde © MKTB

.
Kategoria Foto, Za granicą, >50, Enduro


  • DST 65.00km
  • Teren 58.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 22.29km/h
  • VMAX 62.04km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 180 (102%)
  • HRavg 158 ( 89%)
  • Podjazdy 768m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazovia MTB Maraton - Skarżysko

Niedziela, 25 lipca 2010 | Komentarze 8

Dzisiejsza wyprawa w towarzystwie Czarka. Od rana pogoda była krótko pisząc, średnia. Na szczęście na miejscu, w Skarżysku nie padało. Ciekawy byłem drugiego, "górskiego" etapu Mazovii. Nastroje mimo niepewnej pogody były dobre. Mała rozgrzewka początkowo po kilku pierwszych km trasy a później po mieście i do sektorów. Trochę było późno na dobrą pozycję wiec zająłem miejsce pod koniec stawki. Sektor po starcie jakoś cały czas w grupie i ciężko było przejść do przodu, brukowany podjazd , las i wyjazd na asfalt. Tu grupa jest już trochę podzielona i można jechać swoim tempem.
niedługo po starcie / fot. Z. Kowalski © MKTB

Nie jest źle, łapię kontakt wzrokowy z pierwszą częścią sektora. Na długim szutrowym podjeździe stawka jest już nieźle rozciągnięta i pomalutku ale skutecznie udaje mi się wyprzedzić sporą grupę osób. Zaczęły się lasy i tu schody, nie ma gdzie wyprzedzać. W ciągu kilku km "skokami" udawało mi się kogoś wyprzedzić. Szutrówka to odpoczynek. Do 25-28 km jadę sam, nikogo przede mną, nikogo za mną.
wewlesie :) / fot. Z. Kowalski © MKTB

Trasa jak na razie świetna, co chwilę inna nawierzchnia i zmiany w krajobrazie. Są cięższe fragmenty przejazdów przez błoto, miejsc do przejścia całkiem mało. Na brukowanym odcinku trasy odczuwam dyskomfort i chwilowy (czyżby ?) spadek mocy. Ok 35 km na szutrówce wyprzedziła mnie para, po krótkiej chwili gość stracił panowanie nad rowerem a dziewczyna jadąca na kole oczywiście uderzając w leżący rower zrobiła klasyczne OTB. Zatrzymałem się "zdjąłem" jeden z rowerów na pobocze bo nadjeżdżała dość duża grupa i mogło być nieteges. Po chwili wróciłem na trasę i dołączyłem do grupy która w miarę upływu czasu porozrywała się "troszkę". Z kilkoma osobami walczyłem co chwilę o pozycję a najlepiej szło mi na zjazdach. Właśnie zjazdy, ale nie te asfaltowe a te "ścieżkowe", kamieniste czy szutrowe dzisiaj "były moje" :).
Las. Bardzo fajny odcinek i bardzo zmienny. Koleiny, uskoki, kamienie a troszkę później mocna sekcja typu XC. Trzy, następujące po sobie krótkie, twarde podjazdy. Na pierwszym po 90% przednie koło idzie w górę i tracę równowagę, drugi, krótszy, bez problemu, trzeci do połowy i reszta z buta, brak mocy.
Szuterek, asfalt i znowu las ale tym razem trudniejszy teren. Nie podjazdy a równe odcinki były miejscami nie do przejechania a rowerek trzeba było przenosić. Odcinek z namokniętym piachem, cóż tu dużo gadać tak mi dał w d... a właściwie w nogi, że poczułem się totalnie bez sił. Nareszcie coś by odetchnąć, Szybki kilkukilometrowy, szutrowy zjazd. Tu osiągam największą prędkość - 62 km/h. Rower na szutrze pływa ale uczucie jest wspaniałe a dźwięk miły dla ucha :).
Koniec radości, podjazd po trylince powoduje we mnie zwątpienie. Jest tragicznie, przez moment widzę na liczniku 8 km/h (!) a inni wyprzedzają mnie jakby dopiero zaczęli jechać. Odzyskuję trochę sił i rytm, prędkość wrasta i jakoś się wspinam. Koniec betonowej tarki wjeżdżam do lasu ale nie odpocznę bo trasa wcale nie łatwa a czuję się wyczerpany. Momentami ciężko opanować mi rower co w pewnej chwili skutkuje zjazdem na bok, i wyhamowaniem na wysokiej "bandzie".
Obite kości kulszowe, "bulba" nad kolanem. W rowerze skrzywiony kierownik a lewy róg skierował się ku niebu. Reszta działała bez zmian i spokojnie mogłem kończyć maraton a zostało już niewiele bo ok. 5-7 km i właściwie wszystko po asfaltach i to nowych asfaltach, jeszcze nie jeżdżonych samochodami :). Podczepiłem się do wyprzedzającego mnie pociągu ale nie utrzymałem się nimi do końca. Odpadłem na mniej więcej 2 km przed metą z jednym gościem za plecami. Na ostatnim podjeździe na wiadukt został z tyłu i do samej mety na stadionie jechałem już sam.
przed ostatnim zakrętem / fot. M. Górajec © MKTB

Czarek tym razem przyjechał tylko 15 minut po mnie, a dla drużyny zapunktował najwyżej Marek (10 min przede mną).
Po maratonie spotkaliśmy Tomka (pobiłeś mnie tylko o 9 minut ;)) i Magdę która wyjeździła dziś 2 miejsce !

przy okazji, mam pamiątkę w postaci nowego koloru błota w kolekcji :)
spoko, to nie krew tylko kolorek błota z okolic Skarżyska :) © MKTB


dane z licznika :
dystans: 64 km
czas: 2:58:35
avg: 21,48
vmax: 62,04
przewyższenia: 768m

wyniki oficjalne:
dystans: 65 km
czas: 02:54:21
mega open: 170/400
mega M4: 23/75

Po drugim etapie klasyfikacji górskiej
open M4 16/305
mega M4 11/291.
.
Kategoria >50, Błoto, Foto, XCM / XCO


  • DST 62.00km
  • Teren 3.50km
  • Czas 02:20
  • VAVG 26.57km/h
  • VMAX 53.03km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 163 ( 92%)
  • HRavg 143 ( 81%)
  • Podjazdy 309m
  • Sprzęt Merida FLX
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nałęczów i Wąwolnica

Sobota, 17 lipca 2010 | Komentarze 0

Relacja z TdF skończyła się w miarę wcześnie więc miałem czas na dłuższą wycieczkę. Dawno nie byłem w Nałęczowie i zdecydowałem, że to będzie dobry cel na dziś. Atmosfera po burzy była trochę przyjemniejsza niż w ciągu dnia więc przejazd zapowiadał się nieźle.
Zacząłem od lotniska w Radawcu i przelotu przez las radawiecki do Sporniaka.
Na docelowym kierunku widać było grubą warstwę chmur ale uznałem, że to chmury które przeszły nad nami ok 2 godzin temu i idą dalej w kierunku południowym.
w stronę chmur © MKTB

Od Palikij jechałem już czerwonym szlakiem rowerowym do Wojciechowa i dalej przez Nowy Gaj do Nałęczowa. Tu Kontynuowałem czerwony mało komfortowymi, dziurkowanymi płytami. Obok szlaku były jeszcze pozostałości po Skandii w postaci taśm. Po prawej stronie "pole startowe"maratonu zdążyło już się zregenerować.
fragment czerwonego w Nałęczowie © MKTB

Zdecydowałem, że jeszcze zaliczę podjazd na Wiercieńskiego i zawrócę ale jechało mi się tak fajnie, że na górze zdecydowałem się dojechać do Wąwolnicy. Tak też uczyniłem. W Wąwolnicy mały postój no bo przecie picie wyszło. Sklepik przy szlaku a nie w centrum więc rozumiem panią która słysząc "pałerejd" zrobiła dziwną minę :D. Przejazd do trasy 830, Lublin - Kazimierz. Trasa niebezpieczna bo ruch spory i wąsko ale nie chciałem wracać szlakiem którym przyjechałem.
powrót 830-tką © MKTB

Powrót do Nałęczowa, dalej 830-tką i przed Sadurkami skręcam na Wojciechów. Tu czuję się bezpieczniej :).
5 kilometrów z dwoma krótkimi zjazdami i podjazdami, całkiem przyjemna trasa ale podjazdy (razem z tymi w Nałęczowie)chyba wziąłem zbyt twardo bo odczuwam ból w kolanie. Wojciechów, jeden podjazd na wylocie i teraz już płasko lub lekko z górki do samych Palikij. Stąd z kolei płasko lub lekko pod górę do samego Motycza. Teraz 2 kilometry prawie cały czas z górki, w Uniszowicach krótki twardy podjazd którego zaliczenie oznacza 1500m do domu :)
.
Kategoria >50, Foto