avatar


button stats bikestats.pl

Znajomi


Archiwum bloga

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy MKTB.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:7832.40 km (w terenie 2974.00 km; 37.97%)
Czas w ruchu:391:42
Średnia prędkość:20.00 km/h
Maksymalna prędkość:70.35 km/h
Suma podjazdów:45486 m
Maks. tętno maksymalne:190 (107 %)
Maks. tętno średnie:172 (97 %)
Suma kalorii:5855 kcal
Liczba aktywności:215
Średnio na aktywność:36.43 km i 1h 49m
Więcej statystyk
  • DST 15.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 40.83km/h
  • HRmax 190 (107%)
  • HRavg 172 ( 97%)
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Family Cup - Tomaszów Lubelski

Sobota, 29 sierpnia 2009 | Komentarze 2

Tak, tak wiem, że miałem nie jechać bo byłem wkurzony na orgów po poprzedniej próbie startu ale cóż...jakoś ciągnie :). W piątek rozmawiałem z dyrektorem wyścigu bo zapisy miały być do 10.00, a nie uśmiechało mi się wyjeżdżać z domu o 8.00 i czekać do 13.15 na start. Zgodził się na późniejsze zapisy, luzik. W końcu i tak zdecydowałem się pojechać wcześniej, bo pomyślałem sobie, że objadę trasę żeby dobrać oponki. Na miejscu byłem ok 11. Telefon do Czesia po dane, zapisy i powrót do wozu technicznego składac sprzęt. W międzyczasie od zawodników z młodszych grup dowiedziałem się jaka jest trasa. Ogólnie płasko, "trochę lasu, sporo piachu, całą trasę z blatu mozna nie zrzucać " mówi młodziak. OK, pojadę tak jak uzbroiłem :). Czekając na Czesia zrobiłem parę km po asfalcie. Pół godziny przed startem dojechał Czesio. Małe regulacje sprzętu, napełnienie bidonów i na start.
Przed startem w Tomaszowie © MKTB

Jestem w kategorii H (35-45) a Czesio w I (45<). Te dwie kategorie jadą razem, a jeszcze dorzucili młodziaków z G. Mamy z Czesiem po 5 okrążeń do zrobienia.
Wystrzał i start. Początek na stadionie, brama, wpadamy do lasu, robi się piaszczyście, ale na razie twardo. Próbuję ciągnąć za czołówką, ale ta ok. 10 osobowa grupka po 1,5 km zaczyna pomału odjeżdżać. Myślałem, że mi serce wyskoczy, oddychać cieżko, doturlałem się do końca pętli z ponad 30 sekundową stratą do poprzedniego. Było to moje najszybsze okrążenie (4 czas w mojej kat.). Tak jak pierwsze było najlepsze (czyt. najmocniejsze) - tak drugie - chyba najgorsze. Nie mogłem złapać oddechu, puls dochodził do 190, nogi zrobiły się jak z waty. Po kilometrze drugiej pętli wyprzedziło mnie 2 zawodników. Szybki, piaszczysty zjazd, droga przez łąkę, cholernie wyboista, i wjazd do lasu. Tu traska troszkę pofalowana. Zaraz przed wyjazdem z lasu wyprzedza mnie następny zawodnik. Myślę sobie: "Tragedia! co ja tu robię?! Przecież to dopiero drugie okrążenie, a ja już bez sił."
Trzecie kółko trochę lepiej, ale 500m za stadionem jeszcze jeden przeskakuje do przodu - próbuję ciągnąć za nim, ale pomalutku zwiększa dytans. Na zjeździe osiągam do tej pory największą prędkość, lekko ponad 40km/h. Koniec zjazdu to kopny piach, trzeba troszkę wcześniej hamować a ja zrobiłem to trochę zbyt późno - rower tańczy w piachu i o mały włos nie rozpoczynam wycinki drzew.
Czwartą pętlę jadę sam, już w miarę równym rytmem. Piąta, to po pierwszej najlepsza pętla chociaż widzę, że ok 100m za mną pojawił się następny chętny na lepsze miejsce. Odzyskałem trochę sił, w lesie dubluję Czesia i po paru chwilach widzę zawodnika który wyprzedził mnie na trzecim kółku. Pomału, pomału skracam dystans ale już wiem, że jest za późno, że nie dogonię go przed metą. Na kilometr przed kreską dostaję dubla od dwóch z G. Dojeżdżam niecałe 6 sek po gonionym zawodniku i 2,5 sek przed goniącym mnie zawodnikiem.

Cienki jestem w te klocki. Wprawdzie w maratonach delikatnie mówiąc też nie jestem za mocny, ale tam jest gdzie odpocząć :D. Po przestudiowaniu wyników stwierdziłem, że gdybym się oszczędzał na pierwszym kółku to i tak przeskoczyłbym max o jedno miejsce. Chopaki z czołówki to przeważnie pierwsze trzy sektory Mazovii, więc jak z nimi walczyć ? Najlepiej punktowali zawodnicy LKKG i Miodu Kozackiego.
poza podium © MKTB

Podsumowanie
Miejsce w kat: 6/9
czas: 00:39:51.661, strata do zwycięzcy: 00:05:55.205
A Czesio i tak zdobył puchar za drugie miejsce :)
"znowu drugie..." © MKTB

.
Kategoria Foto, XCM / XCO


  • DST 110.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 04:57
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 53.03km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 174 ( 98%)
  • HRavg 134 ( 75%)
  • Podjazdy 580m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka z hakiem czyli Kazimierz i z powrotem

Czwartek, 27 sierpnia 2009 | Komentarze 0

26 sierpnia
- Misiu, jadę jutro z Paulinką, Ewą i Agnieszką do Kazimierza. Jedziesz z nami ?
- Jadę Myszko, ale rowerem, OK ?.
- Rowerem ?! Trudno :(. Spotkamy się w Café Faktoria

27 sierpnia
Miałem wyjechać wcześniej, około dziewiątej. Oczywiście nie wyjechałem bo dopiero o 9-tej wstałem. I jeszcze musiałem pojechać na pocztę odebrać nowe spodenki przygodowo - turystyczne no bo przecież trzeba je było od razu wypróbować :). Z domu zabrałem Cisowiankę z soczkiem, 2 batony musli i 2 wafle, a i jeszcze mapę szlaku Lublin - Kazimierz. Dziewczyny miały wyjechać z godzinę po mnie ale we trzy, bez Ewy.
Pogoda na początek całkiem fajna, ciepło ale bez słońca i tylko nad "celem" jakoś sino. Pierwszą cześć trasy, do Wojciechowa przejechałem "swoimi" ścieżkami a od Wojciechowa już cały czas czerwonym i od tego momentu słonecznym szlakiem. Większa część trasy jest nieźle oznaczona ale były momenty, że mapę musiałem wyciagnąć. Dzisiejsza droga aż do Wąwolnicy pokrywała się z sobotnią wycieczką, a pozostała część "leciała" bardziej dookoła. Drogi na szlak są dobrze dobrane, widokowo i pod względem bezpieczeństwa (mały ruch). Jadąc 830-tką, Lublin - Kazimierz każdy rowerzysta naraża się na spory stres.
Jeszcze 24km i będzie połowa trasy
ćwiartka za mną :) © MKTB

Po kilku km skręcam w droge leśną. Cholera, w sobotę tego nie było !
Od soboty kilka fragmentów gruntówki zostało przysypanych warstwą rozbitego gruzu. Nie wiem czy to przy okazji rozbiórki, czy "umacnianie terenu", czy może -nie daj Boże - podkład pod jakąś twardą nawierzchnię. Tędy "leci" fragment Skandii, szkoda by było stracić następny odcinek gruntówki na rzecz asfaltu czy płyt betonowych (oczywiście autochtoni byliby zadowoleni).
nowa nawierzchnia :D © MKTB

3 km po leśnej drodze, w drugiej części wyłożonej płytami, dało trochę odpoczynku od słońca. Ostatnie 500m tej drogi to zjazd (wzdłuż stoku narciarskiego w Rąblowie). Przy 45km/h musiałem zacząć hamować bo na płytach amor dostał jakiejś telepawki i straciłem do niego zaufanie (aby do zimy).
Znowu asfalt. Cóż zrobić, dobrze że widoki ładne :)
koło wodne w Witoszynie © MKTB

między Rzeczycą a Witoszynem © MKTB

Niedługo 2,5 godziny jazdy a mnie od 45 kilometra prawe kolano coś pobolewa. Na szczęście ostatnie 3,5km przed Kazimierzem to zjazd. Jak ktoś chce to może pedałować, jak nie to nie, i tak dojedzie :). Na "nieszczeście" będę tędy wracał i czy chcę czy nie, będę musiał pedałować :).
W Kazimierzu można powiedzieć pusto. Dlatego dobrze jest przyjechać "na tygodniu". W weekend są tu takie tłumy, że komar ch... nie wciśnie.
Po paru chwilach znajduję moje Panie w kawiarni, wesołe i już przy pustych naczyniach :). Po ciastkach i kawie ni śladu. Nawet okrucha...
zastawa już wyczyszczona ... © MKTB

Zamawiam dla sie kawę, na wzmocnienie.
teraz kawa... © MKTB

Po kawowaniu ruszyliśmy w stronę rynku. Dziewczyny musiały oczywiście zajrzeć do jednej z "galerii", ja w tym czasie zdjąłem widoczek.
Kazimierz © MKTB

Mała rundka spacerowa po kazimierskich uliczkach.
"spacer" © MKTB
Ciężko było utrzymać tempo spacerowe Pań
3,5 km/h © MKTB

Po spacerze zakup kogutka i.. dziewczyny decydują się na pizzę. Ja kupuję Gatorade i w drogę. W domu czeka makaron :)
Kategoria >100, Foto


  • DST 18.00km
  • Teren 4.50km
  • Czas 00:54
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 50.21km/h
  • HRmax 142 ( 80%)
  • HRavg 124 ( 70%)
  • Podjazdy 92m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

lajcik

Środa, 26 sierpnia 2009 | Komentarze 0

Dzisiaj krótko i wolniutko
w lesie radawieckim © MKTB


Trasa: dom - Motycz - las radawiecki - Motycz - dom
.
Kategoria Foto


  • DST 47.00km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 23.50km/h
  • VMAX 41.76km/h
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

U Czesia + vuelta zalew

Wtorek, 25 sierpnia 2009 | Komentarze 0

Najpierw do Czesia coby odwiedzić go w pracy i kaffki się napić. Po dwóch kwadransach podjechaliśmy do Witeski. Czesio kupił rogi a ja chciałem oponkę ale nie było. Dostawa Maxxisa będzie w czwartek. Po "zakupach" Czesio wrócił do pracy a ja pojechałem nad zalew. Pełna pętla, większość brzegiem ale na moment odbiłem na żółty szlak na którym jeszcze nie byłem...
singielek na żółtym © MKTB

głównie singlowy, parę razy góra/dół/góra/dół, troszkę błota po niedzielnych opadach ale nie za wiele. Powrót nad brzeg, później ścieżka rowerowa wzdłuż Bystrzycy i do domu.

Trasa: dom - Lublin - Zalew Zemborzycki(pętla) - Kozubszczyzna - dom
.
Kategoria Foto


  • DST 73.00km
  • Teren 10.50km
  • Czas 03:12
  • VAVG 22.81km/h
  • VMAX 50.21km/h
  • HRmax 171 ( 96%)
  • HRavg 135 ( 76%)
  • Podjazdy 399m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

przydługi rozjazd

Sobota, 22 sierpnia 2009 | Komentarze 4

Wczoraj było na mocno, dzisiaj trzeba było zrobić rozjazd. I zrobiłem, tyle, że dłuższy niż zaplanowałem :). Nałęczów to cel na dziś, miało wyjśc ok 50km. Poza tym lekko, bez pośpiechu i poniżej 140bpm.
Początek tradycyjny prawie jak wczoraj tylko zamiast do lasu poleciałem na drogę do Wojciechowa. W Wojciechowie kierunek na Gaj Nowy i mając 20km na liczniku minąłem tabliczkę "Nałęczów". Szybko zleciało, za szybko. Postanowiłem przedłużyć trasę, przejechałem przez Nałęczów i koło stadionu wybrałem nie główną, tylko drogę na wprost (czerwony szlak), po której przez moment leciała trasa Skandii. Przez krótki odcinek ostro pod górę a później długi płaskiej trasy. Po kilku km droga się pofalowała
bród na Bystrej © MKTB

po drodze do Wąwolnicy © MKTB

i tak, w pięknych okolicznościach przyrody dojechałem do Wąwolnicy. Kierownica dalej nie chciała się skręcać więc kontynuowałem jazdę w kierunku Kazimierza.
Kilkaset metrów za Wąwolnicą kierownica jednak odblokowała się, skręciła w lewo na most na Bystrej a za mostem w prawo na Mareczki. Aaaa, już wiem gdzie mnie ciągnie, na Rąblów :). Po przejechaniu mostu oczom mym ukazał się przejazd kolejowy, a właściwie kolejkowy. Fragment nieczynnej aktualnie Nałęczowskiej Kolei Wąskotorowej.
droga do nikąd © MKTB
Za moment spostrzegam próbę artystycznego podejścia do tak przyziemnej rzeczy jaką jest płot. Modernistyczny a za razem ascetyczny charakter tego dzieła wywarł na mnie głębokie wrażenie.
artystyczny płot :) © MKTB

35-ty km na liczniku, przede mną "pagóry rąblowskie". Krótki, 200 metrowy, 10% podjazd (także fragment Skandii) i jestem na punkcie widokowym, który zimie jest częścią najbardziej popularnej "stacji narciarskiej" w okolicach Lublina. W lecie można pojeździć tu na mountainboard'zie i skorzystać oferty basenowej.
chwila odpoczynku © MKTB

panorama rąblowska © MKTB

Na wzgórzu krótki odpoczynek połączony z konsumpcją dóbr przywiezionych ze sobą :). Przyjemnie, cicho, spokojnie.
Po 20minutach ruszam dalej, jeszcze 200m pod górę ale z małym %. Leśną drogą, później przez chwilę polną, między chałupami, znowu las i po 3,5km wyjazd na asfalt. W lewo i po dwóch kilometrach w prawo. Od tego momentu nie wiedziałem gdzie jestem. Jeszcze tędy nie jeździłem ale to nie problem. Wręcz odwrotnie, lubię nieznane trasy. Co jakiś czas na słupach pokazywał się znaczek czarnego szlaku rowerowego, więc nie jest źle :). W Kęble chwilka na zdjęcie ciekawej kapliczki.
kapliczka w Kęble © MKTB

Dwa kilometry dalej kończy się asfalt zaczyna się polna, ilasta droga. Tabliczki z "czarnym" są więc brnę dalej przez ten pył.
droga lessowa © MKTB

Kilometr kurzu i znowu asfalt. Noworąblów ?. Nie znam. Jadę w lewo, m/w po 3km widzę tabliczkę Niezabitów. OK, teraz jestem w domu. Niezabitów, Kocianów, Łubki, Wojciechów. Z Wojciechowa najkrótszą drogą do domu, i tak przekroczyłem już dzisiejszy plan. W Palikijach trafiam na "bramę". Nie przepadam za tym zwyczajem ale chłopaki przynajmniej ubrali się z fantazją :)
"brama" w Palikijach © MKTB

"brama" w Palikijach c.d. © MKTB

Jeszcze tylko parę kilometrów...

Trasa: dom - Motycz - Wojciechów - Gaj Nowy - Nałęczów - Wąwolnica - Rąblów - Kębło - Niezabitów - Wojciechów - Sporniak - Konopnica - dom
Kategoria Foto, >50


  • DST 56.00km
  • Teren 13.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 25.85km/h
  • VMAX 51.62km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 179 (101%)
  • HRavg 153 ( 86%)
  • Podjazdy 190m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

zabawa w piaskownicy, w samo południe ;)

Piątek, 21 sierpnia 2009 | Komentarze 2

Dzisiaj wyjątkowo nie wieczorem a południowo więc traskę można troszkę dłuższą zaplanować. Początek koło domu jak zwykle terenowa mieszanka żwirówki, drogi polnej...
"moja" polna © MKTB

...następnie "pyłowej"
"pyłówka" © MKTB

i na końcu szutrówki. Wylot na asfalt i po 3 km wjazd do lasu radawieckiego. Następne 3 km leśnymi duktami, wyjazd z lasu przed Wojcieszynem. W Bełżycach mały przystanek w celu nabycia Poweraida bo z chałupy zabrałem tylko bidon Cisowianki a słoneczko dzisiaj dawało. Dwa łyki (zimniutki był oj zimniutki:) i wdrogę. Po przejechaniu przejazdu kolejowego przed Krężnicą Jarą (jadąc od Strzeszkowic) skręcam w las i "odkrywam" ciekawe tereny. Dużo kopnego piachu więc pojeżdzić trudno ale podbiegi i zjazdy można potrenować ;)
okolice Kręznicy Jarej © MKTB

piaskowe górki © MKTB

jeden ze zjazdów © MKTB

z tej wielkiej piaskownicy wyjechałem w stronę Zemborzyc. Za mostem skęciłem w lewo, na prawy wał ujścia Bystrzycy coby okrążyć zalew. Przez Las Dąbrowa (nie mylić z Las Vegas) jazda była najprzyjemniejsza. Praktycznie cały czas na goniłem ile sił a i tak puls miałem prawie 10 oczek niższy niż na nasłonecznionym asfalcie. Po wyjeździe na ścieżkę znowu nuda (czyli bruk i asfalt).

Trasa: dom - las radawiecki - Wojcieszyn - Bełżyce - Strzeszkowice - Krężnica Jara - Zemborzyce - zalew - Lublin (Czuby) - Konopnica - dom
Kategoria Foto, >50


  • DST 24.00km
  • Teren 18.50km
  • Czas 01:01
  • VAVG 23.61km/h
  • VMAX 46.46km/h
  • HRmax 176 ( 99%)
  • HRavg 153 ( 86%)
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

20-tka z hakiem

Wtorek, 18 sierpnia 2009 | Komentarze 0

Żeby się całkiem nie zastać to od czasu do czasu trzeba trochę popracować ;). Dzisiaj mocniejszy "trening", od początku do końca. Tylko 24 km ale większość w terenie. Stęskniłem się za lasem.
Tu było twaro można było lecieć ponad 30km/h
aleja wjazdowa w lesie radawieckim © MKTB

a tu troche gorzej
las radawiecki © MKTB

najbardziej przeszkadzały leżące gałęzie, trochę ich przybyło od mojej ostatniej wizyty. Na odkrytym terenie wiatr dawał się we znaki.

Trasa: dom - Motycz - las radawiecki - Sporniak - Motycz Leśny - Sporniak - las radawiecki - dom
.
Kategoria Foto


nie ma to jak "katować" cudzy rower :)

Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 | Komentarze 0

Cezar spoko, rowerek jest cały i zdrowy. Po wczorajszym maratonie nawet nie miałbym siły na teren. Tylko lekka przejażdżka, tak dla rozruszania nóg i sprawdzenia jak się jeździ po odwróceniu mostka. Będziesz happy :)
Po kilometrze od wyjazdu z chałupy trafiło się ładne słońce chowające za chmury.
będzie burza...albo nie © MKTB

jak wracałem robiło się ciemno, błyskało, ale dalej, na pólnocnym zachodzie. U nas pozostało sucho.
.
Kategoria Foto


  • DST 61.00km
  • Teren 59.00km
  • Czas 02:53
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 44.58km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • HRmax 184 (103%)
  • HRavg 160 ( 90%)
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Legia MTB Maraton - Kozienice

Niedziela, 16 sierpnia 2009 | Komentarze 6

Zapowiadało się ciekawie, mały wywiad (sporo danych o zawodnikach ze strony mazovii :) potwierdził, że będzie ciężko. Większość startujących to sektory 1-4. Przy tak silnej stawce (wystarczy przejrzeć wyniki) swoje szanse optymistycznie oceniałem mniej więcej na początek ostatniej ćwiartki startujących. Opis trasy na stronie w miarę ciekawy, chociaż wynikało z niego, ze za dużo podjeżdżania nie będzie. Startujemy w kwartecie: Marzena, Czesio, Czarek i ja. Właściwie to w dwóch duetach bo Marzena leci na hobby, Czesio po drodze z Lublina też przestawił się na hobby więc tylko Czarek i ja zrobimy 60-tkę. Zapisani byliśmy wcześniej, przez internet więc formalności załatwiliśmy szybko a, że przyjechaliśmy dość późno to na rozgrzewkę nie było czasu i do tego patelnia 30 stopni (nie cierpię jeździć w upale).
Kozienice - rozpakowka © MKTB

Marzena z Czarkiem przed startem © MKTB

12 minut... © MKTB

Start i od razu szybko. Płasko, asfalt później twarda szutrówka a właścwie żwirówka. Czołówka odjechała, ja byłem w środku stawki, Czarek trochę za mną.

Zaczynają się drogi piaszczyste i tu mam pierwsze kłopoty. Dwie osoby przede mną zaryły, ja też staję, nie moge ruszyć i muszę przelecieć kawałek z buta.
Tracę ok. 20-25 miejsc. Robi się trochę twardziej ale cały czas piaszczyście, kilka osób wyprzedzam ale i ja jestem wyprzedzany. W pewnym momencie widzę ruchy z przodu, aha, pomyłka trasy, zawracamy. Wolniejsi dzieki temu sporo nadrobili. Okazało sie, że jestem za Czarkiem. Dochodzę go po kilku minutach, przez jakiś czas trzyma koło ale później pomału zaczyna tracić. Pierwszy bufet na 20-tym km. Jakoś szybko poszło, to dlatego, że kilometry szły po twardym. W bufecie uzupełniam bidon, łapię żela, pół batona i w drogę. Dochodzi do mnie Stefan. Jedziemy razem do drugiego bufetu. Las, brzeg lasu (wiatr w morde) znowu las i prawie wszystko po piachu. Na szczescie większość odcinków leśnych to "twardy" piach z nielicznymi "łachami". Dobrze, że w lesie cień drzew dawał odpoczynek od słońca.
Dolatujemy do drugiego bufetu. Tu robię dłuższy postój. Trzeba odpocząć bo zostało jeszcze 20km. Wcinam pomarańczki...
na drugim bufecie © MKTB

...napój, obsługa dolewa do bidonu. Baton enervit (czy cuś w ten deseń) całkiem smaczny, prawie jak niegdysiejsze krówki ;). Dojechał Czarek a Stefan chyba już wystrzelił, ruszam, aaa jeszcze żel. Odcinek po drugim bufecie będę wspomninał niemile. Początek niezły, odzyskuję 2 miejsca, po jakichś 2 km robi się miękko, rower pływa, zarzuca mnie w lewo, prawie wpadam w krzaki. W tym momencie wyprzedza mne Stefan. A jednak to ja go zostawiłem na bufecie. Jakoś łatwo idzie mu przejazd przez piach i odchodzi mi na 50-60m. Po paru chwilach zaczyna się naprawdę ciężki piach. Widzę jak Stef z jeszcze jednym zawodnikiem biegną z rowerkami. Ja nie biegnę. Idę. Dużo na biegu nie zyskam a sił stracę do cholery. Stefan znika ale tego drugiego chłopaka widzę, nie odbiegł za daleko. Nareszcie koniec piachu trochę twardego w lesie. Tu nawet idzie nieźle prędkość niezła, jeszcze 15km i w domu, jak tak dalej będzie szło to jest OK.
Niestety nie szło. Ostatnie 10km tragedia, słabłem z kilometra na kilometr. Piach, męczący piach mnie prześladował. Co zrobiło się twardziej, odzyskiwałem trochę sił, to za chwilę miękko i traciłem dwa razy więcej. Kończył się piach zaczął się szuter (żwirek)w prawdzie zrobiło się twardo ale zaczęło w gębę wiać. Zaczęły mnie już łapać lekkie skurcze, szkoda, że nie wziąłem tabletek które były w pakiecie startowym. Na ostatnich 10 kilometrach straciłem 5 miejsc.
Dziwne jak nabiera się sił wiedząc, że meta niedaleko :).
to sem ja © MKTB

Ostatnie 1,5 kilometra nie było takie złe i na amfiteatrze udało mi się dojść zawodnika "Legionu" (nr 133). Wyprzdzałem go powoli, myślałem, że będziemy finiszować razem ale chyba nie chciało mu się już ścigać.
"Jeszcze długa prosta jak na finiszu Tour de France i upragniona KRESKA, czyli meta. Jest 60 km i upragniony koniec." - tak w zapowiedzi opisali końcówkę wyścigu organizatorzy.
50m do mety © MKTB

Rzeczywiście, nigdzie nie pragnąłem widoku mety tak mocno jak tutaj. Na długo zapamietam ten piach, po prostu Dakar :D
nareszcie koniec © MKTB

Czarek na końcówce © MKTB


Czas na (subiektywne) podsumowanie, skala 5 stopniowa.
Trasa: 2
płaska, ok 60% to piach, jeden podjeździk ok 150-cio metrowy.

Oznaczenie trasy : 1
TRAGICZNE. Było sporo pomyłek, małe strzałki, strzępy taśmy.

Organizacja: 5-
w miarę sprawne zapisy, bogate pakiety startowe, atrakcyjne nagrody. Mała wpadka przy rozdaniu pucharów. Przegapiono dwie dziewczyny z M... i Bikergonia stała sama na pudle. Po paru minutach gdy "poszkodowane" zgłosiły się same, powtórzono ceremonię :).

Bufety: 5
bufety na trasie i na mecie super, najlepsze jakie do tej pory widziałem.

A teraz czas na wynki naszego kwartetu:
Mój wynik :
Open M: 97/155, w M4: 11/26

Czarek: 127/155 i 37/45 w M2
Czarek przed metą © MKTB


Marzena: 4/20 open K Hobby (debiutantka !)
Marzena przed metą © MKTB


Czesio: 15/29 open M Hobby
Czesio kilometr przed metą © MKTB


Stefan tym razem tylko 2 minuty przede mną :).

Patrząc na rating open i kat. jak się okazuje to mój najlepszy wyścig w tym roku.
.
Kategoria Foto, XCM / XCO, >50


  • DST 38.50km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 21.00km/h
  • VMAX 44.58km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 164 ( 92%)
  • HRavg 134 ( 75%)
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Specialized HR XC Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Vuelta Zalev - rozjazd

Wtorek, 11 sierpnia 2009 | Komentarze 0

Założenie na dziś: aktywny odpoczynek.
Telefon do Czarka: " jedziesz ? jadę. To do zobaczenia na mostku w Zemborzycach".
Zdecydowałem się na podobną pętlę jak wczoraj, ze zmianami początkowej części trasy. Tym razem nie od razu do Lublina a do Zemborzyc Tereszyńskich i stamtąd do Zemborzyc "właściwych". Tu w prawo na mostek i czekam.
Bystrzyca z mostu w Zemborzycach © MKTB

Przyjechał po 10minutach.
Nadjeżdża Cezar © MKTB

Zdecydowaliśmy się pojechać jak najbliżej brzegu Zalewu więc zaczęliśmy prawym wałem.
w stronę zalewu © MKTB

Po niecałych 2km zaczął się las.
nad brzegiem zalewu © MKTB

tera ja © MKTB

Teren zróżnicowany, trochę twardo, trochę piachu, korzenie, singletracki, xc-owe zjazdy i podjazdy. Dobre miejsce do treningu.
Cezar na singletracku © MKTB

Czarek na podjeździe © MKTB

a teraz Czarek na zjeździe :) © MKTB

teraz ja na podjeździe © MKTB

korzenie, Gary i Cezar © MKTB

W lesie robimy małą pętlę po ścieżkach jeszcze nie przejechanych i wypad na szutrową a później na brukowaną rowerówkę.
Zaczęło padać i ostatnie 10kmów nie dość, że mokre to jeszcze pod wiatr. Dobrze, że nie było zimno :)

Trasa: dom - Konopnica - Zemborzyce Tereszyńskie - Zemborzyce - Zalew Zemborzycki (pętla w lesie) - Konopnica - dom
.
Kategoria Foto